Jedną z podstawowych przyczyn małej popularności obligacji korporacyjnych wśród inwestorów indywidualnych jest sama konstrukcja ofert obligacji. Przez lata emisje takich papierów – jeśli w ogóle się pojawiały – trafiały tylko do portfeli banków i instytucji finansowych pokroju OFE czy TFI. Dopiero w ostatnich trzech latach coraz częściej również inwestorzy indywidualni mogą brać w nich udział. Jednak większość z emisji obligacji przeprowadzana jest w trybie prywatnym, co sprawia, że informacje o emisjach docierają do wąskiego grona inwestorów.
Emisja obligacji
Aby wziąć udział w emisji obligacji dużego emitenta, trzeba dysponować kwotą często nie mniejszą niż 100 tys. zł (mniejsze zapisy nie są przyjmowane, chyba, że chodzi o emisje mniejszych i często bardziej ryzykownych emitentów). Coraz częściej organizowane są wprawdzie emisje publiczne na podstawie prospektów zatwierdzonych przez Komisję Nadzoru Finansowego, ale wciąż zbyt rzadko.
Po raz pierwszy publiczne emisje skierowane do detalicznych inwestorów przeprowadzono w 2012 r. i przeprowadziły je cztery spółki. W kolejnym roku liczba emitentów, którzy zdecydowali się na emisje na podstawie prospektu, nie zmieniła się. Szkoda, bo w emisjach publicznych wymagania kapitałowe są znacznie niższe – posiadaczem obligacji można stać się dysponując kwotą nawet 100 zł.