Łatwo możemy więc ocenić, czy firma, której powierzyliśmy oszczędności działa w dobrej wierze, czy też od początku mechanizm jej funkcjonowania opierał się wyłącznie na próbie wyłudzenia naszych oszczędności.
Pierwszym sygnałem, który powinien nas zaniepokoić po dokonaniu inwestycji jest nagły brak możliwości skontaktowania się z przedstawicielami spółki, w której ulokowaliśmy środki. O ile przed wpłatą takich problemów nie było – wręcz przeciwnie, aby pozyskać kapitał pracownicy byli dostępni praktycznie o każdej porze. To już po sfinalizowaniu transakcji zostajemy całkowicie odcięci od źródeł informacji o naszej inwestycji.
Prawdopodobieństwo dokonania oszustwa jest zdecydowanie większe, jeżeli spółka nie posiada odpowiedniej licencji na prowadzenie działalności inwestycyjnej, a także nie podlega kontroli ze strony organów nadzorczych – w tym przypadku Komisji Nadzoru Finansowego.
Zaniepokoić powinno nas także zerwanie kontaktu przez spółkę lub bardzo utrudniona wymiana informacji w momencie, kiedy chcemy wycofać nasze oszczędności. Takie działanie ma bowiem na celu możliwie jak najdłuższe ukrycie oszustwa, które polega na wyłudzeniu od nas środków finansowych.
Oficjalnie jesteśmy informowani o doskonałych wynikach prowadzonej inwestycji, co potwierdzają stosowne wyciągi – oczywiście fałszowane na potrzeby działań przestępczych. Jednak próba realizacji papierowych zysków spotyka się z oporem ze strony przedstawicieli firmy. Istotnym przejawem takiej postawy jest zerwanie kontaktu z klientem bądź też ciągłe wymówki sugerujące konieczność wydłużenia czasu inwestycji.