Rekordowo niskie stopy procentowe oraz dodruk pieniądza powodują , że tanio pozyskiwany kapitał płynie na rynki surowcowe w poszukiwaniu zysku. To głównie wskutek działania tego mechanizmu można było obserwować gigantyczne wzrosty cen większości surowców, nie mające podstaw w popycie pochodzącym ze sfery realnej gospodarki, w latach 2009-2011. Ten mechanizm w ostatnim czasie wyraźnie jednak się zaciął i wszystko wskazuje na to, że notowania towarów znów trafnie odzwierciedlają sytuację w gospodarce, a nie preferencje inwestorów finansowych.
Potwierdzeniem tej tezy jest choćby fakt, że dla cen miedzi rekordowe nie były wcale lata 2006-2008, czyli okres boomu gospodarczego. Najwyższe w historii notowania surowiec osiągnął w 2011 r., gdy średnia cena za tonę miedzi wyniosła 8840 dolarów. Rekord został ustanowiony po niemal trzech latach pompowania przez rządy i banki centralne bilionów dolarów w globalną gospodarkę. Jednak w trzecim kwartale 2012 r. nastąpiło tąpnięcie, po którym notowania surowca nie są w stanie powrócić do poprzedniego poziomu do dziś. W połowie 2013 r., ponownie znalazły się w okolicach minimum z października 2011 r. Następujące po nim odreagowanie trwało jednak zaledwie kilka tygodni i zakończyło się zwyżką o około 14%.