Korzystny, ale trudno osiągalny
Według danych finansowej porównywarki Comperia, jeszcze trzy lata temu 75% kredytów hipotecznych stanowiły te zaciągnięte we frankach szwajcarskich. Dziś, po gwałtownym wzroście kosztów związanych ze zmianą kursu, ten sam procent zobowiązań zaciągany jest w złotych. Drastyczna zmiana proporcji wiąże się również ze zmianą rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego, dotyczących kredytów hipotecznych. By zmniejszyć ryzyko niewypłacalności KNF zaleca, by kredytów hipotecznych udzielać wyłącznie w walucie, w jakiej klient pobiera pensję. Dodatkowo, wartość spłacanych rat nie powinna przekraczać 42% przychodów netto. Do tego dochodzą restrykcyjne zasady związane ze sprawdzaniem zdolności kredytowej osób, które chcą zadłużyć się w walucie innej niż polski złoty.
Kredyt w walucie obcej, choć obłożony ryzkiem zmiany kursu, wciąż pozostaje atrakcyjny przez wzgląd na wyjątkowo niskie oprocentowanie. Podczas gdy najniższe oprocentowanie zobowiązania z złotówkach wynosi prawie 6%, w przypadku euro i franka to odpowiednio 2,9% i 3,64%. Co za tym idzie, niższe są także raty. Różnica między kredytem złotowym i walutowym w tym względzie wynosi nawet 300 złotych miesięcznie.