Polecając pracę po godzinach pracodawca musi być ostrożny

Kategoria: Czas pracy
Autor: Iwona Jaroszewska-Ignatowska
Data: 10-06-2014 r.

Zwalniani pracownicy coraz częściej pozywają swoich byłych pracodawców o wynagrodzenie i dodatek za pracę po godzinach. Pracodawcy zwykle twierdzą wówczas, że pracy w godzinach nadliczbowych nie polecali. Spór przed sądem z reguły kończy się nakazem zapłaty wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych.

Tymczasem Państwowa Inspekcja Pracy co roku w swoich raportach umieszcza informację, że do przepisów, które najczęściej łamane są przez pracodawców, należą przepisy o czasie pracy. A przed sądami pracy toczy się wiele postępowań dotyczących pracy w godzinach nadliczbowych, która nie jest wynagradzana przez pracodawców - dopóki pracownik pracuje w firmie...

Pracownik nie może sam zdecydować o potrzebie pracy nadliczbowej

Praca w godzinach nadliczbowych może wystąpić tylko w dwóch sytuacjach:

  1. w razie konieczności prowadzenia akcji ratowniczej w celu ochrony życia lub zdrowia ludzkiego, ochrony mienia lub środowiska albo usunięcia awarii, a także
  2. w przypadku szczególnych potrzeb pracodawcy (art. 151 § 1 kp). 

O tym, czy okoliczności te mają miejsce, decyduje pracodawca, a właściwie działający w jego imieniu bezpośredni przełożony pracownika. Potwierdził to także Sąd Najwyższy w wyroku z 10 listopada 2009 r. (II PK 51/09) oraz w wyroku z 7 lutego 2001 r. (I PKN 244/00), jedynie wyjątkowo dopuszczając uznanie za pracę w godzinę nadliczbowych pracy podyktowanej szczególnymi potrzebami pracodawcy, podjętej bez jego wiedzy.

Polecenie pracy nadliczbowej nie musi być wydane w formie pisemnej

Przepisy nie przewidują żadnej szczególnej formy dla polecenia nadgodzin. Oznacza to, że przełożony może zlecić pracę nadliczbową w jakiejkolwiek formie dostatecznie jasno wyrażającej jego wolę, a zatem ustnie, pisemnie lub mailowo. Wiele regulaminów pracy obowiązujących u pracodawców przewiduje pisemne zlecanie nadgodzin, by pracownik miał świadomość, że musi pracować po godzinach, a przełożony, że trzeba te nadgodziny zrekompensować czasem wolnym lub dodatkowym wynagrodzeniem.

Niektórzy pracodawcy myślą, że w przypadku gdy regulamin pracy przewiduje konieczność zlecania nadgodzin w formie pisemnej, praca wykonywana bez wydania polecenia w tej formie nie będzie pracą nadliczbową. Tymczasem zależy to od okoliczności. Sąd Najwyższy uznał, że brak wydania pisemnego polecenia pracy w godzinach nadliczbowych w sytuacji, gdy regulamin pracy przewiduje formę pisemną dla takiego polecenia, nie przeszkadza uznaniu jej za pracę nadliczbową, jeżeli pracodawca zlecił ją pracownikowi w innej formie i godził się na jej wykonywanie po normalnych godzinach pracy. 

A zatem praca nadliczbowa może mieć miejsce nawet wówczas, gdy przełożony nie wydał wprost polecenia jej wykonywania, ale jest mu na rękę, że pracownicy pracują dłużej!
 

Zdaniem Sądu Najwyższego: Wystarczy, że pracodawca wydał polecenie pracy nadliczbowej w jakiejkolwiek formie lub miał świadomość, że pracownik taką pracę wykonuje z jednoczesną choćby dorozumianą akceptacją jej wykonywania (wyrok SN z 10 listopada 2009 r., II PK 51/09).

Zdaniem Sądu Najwyższego: Sąd Najwyższy przyjmuje, że nie musi być wydane wyraźne polecenie pracy w nadgodzinach. Wystarczy brak sprzeciwu przełożonego na wykonywanie w jego obecności przez pracownika obowiązków po godzinach pracy (wyrok SN z 14 maja 1998 r., I PKN 122/98).

Zdaniem Sądu Najwyższego: Sąd Najwyższy stoi na stanowisku, że jeśli przełożony jest obecny w pomieszczeniu (miejscu), w którym pracownik wykonuje pracę, widzi to i nie reaguje, to znaczy, że milcząco aprobuje ten fakt. Takiemu zachowaniu zwierzchnika sąd przypisuje cechę prawidłowo wydanego polecenia dotyczącego wykonywania pracy w godzinach nadliczbowych (wyrok SN z 7 lutego 2001 r., I PKN 244/00). 
 

W praktyce w firmach często obowiązuje niepisana zasada, że pracownicy pracują po zakończeniu ich normalnych godzin pracy tak długo, jak długo pracę wykonuje ich przełożony. Nie wydaje on żadnego polecenia pracy nadliczbowej. Skoro jednak przełożony akceptuje taką sytuację, a wręcz jej oczekuje, to należy uznać, że ma miejsce praca nadliczbowa.

A co z pracownikami, którzy zostają po godzinach, ale po to, by np. skorzystać z Internetu lub poczekać na zajęcia po pracy lub na transport do domu? Czy w tym przypadku również pracodawcy grozi konieczność wypłaty dodatkowego wynagrodzenia za pracę nadliczbową?

Orzecznictwo Sądu Najwyższego stanowi, że czasu przypadającego poza normalnymi godzinami pracy, w którym pracownik - pozostając w dyspozycji pracodawcy lub jedynie przebywając w zakładzie pracy - nie wykonuje pracy, nie wlicza się do czasu pracy w godzinach nadliczbowych (wyrok SN z 10 listopada 2009 r., II PK 51/09). Jeżeli więc pracownik w takiej sytuacji zażąda zapłaty za nadgodziny, pracodawca będzie musiał wykazać, że pracownik w tym czasie nie wykonywał pracy.

Iwona Jaroszewska-Ignatowska, radca prawny, specjalizuje się w prawie pracy, prowadzi Kancelarię Prawa Pracy

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Nie masz konta? Zarejestruj się »

Zobacz także

30 najciekawszych pytań z prawa pracy

pobierz

Różnicowanie wynagrodzeń na takich samym stanowiskach

pobierz

Dokumentacja pracownicza

pobierz

Pracownik może krytykować decyzje szefa, ale nie jego osobę

pobierz

Polecane artykuły

Array ( [docId] => 35061 )
Array ( [docId] => 35061 )