Podczas rozmowy rekrutacyjnej pracodawca ma obowiązek traktować w taki sam sposób ubiegających się o stanowisko mężczyzn jak i kobiety. Jakakolwiek dyskryminacja w zatrudnieniu, bezpośrednia lub pośrednia, w szczególności ze względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną, a także ze względu na zatrudnienie na czas określony lub nieokreślony albo w pełnym lub w niepełnym wymiarze czasu pracy - jest bowiem niedopuszczalna.
Pracodawca więc, nie ma możliwości niezatrudnienia kobiety jedynie ze względu na płeć. Zakazane jest też dyskryminowanie kobiet, ze względu na to że mogą w najbliższym czasie zajść w ciążę. Co więcej – pracodawca podczas rekrutacji nie ma prawa zapytać o to, czy pracownica jest w ciąży lub czy planuje ją w najbliższym czasie.
Osobiste pytanie – tylko wyjątkowo
Od zasady zakazującej pytań o ciążę jest jeden wyjątek. W sytuacji, gdy pracodawca poszukuje pracownika na stanowisko, na którym zabroniona jest praca w ciąży. Takie działanie będzie w pełni uzasadnione i nie będzie nosiło znamion dyskryminacji.
Co prawda zgodnie z Kodeksem pracy od kandydata do pracy można żądać informacji dotyczących:
- imienia i nazwiska,
- imion rodziców,
- daty urodzenia,
- miejsca zamieszkania (adresu do korespondencji),
- wykształcenia,
- przebiegu dotychczasowego zatrudnienia,
ale także innych, jeśli obowiązek ich podania wynika z odrębnych przepisów (art. 221 § 4 Kodeksu pracy). Mogą być to np. przepisy o ochronie zdrowia pracownicy i zakazie zatrudniania jej przy niektórych pracach.