Pracownik po długim zwolnieniu lekarskim poinformował pracodawcę, że wystąpił o świadczenie rehabilitacyjne i przestał stawiać się w pracy. W związku z tym pracodawca zwolnił do dyscyplinarnie. Po jakimś czasie okazało się, że pracownik otrzymał wyczekiwane świadczenie z ZUS z datą wsteczną. Pracodawca poprosił więc pracownika na piśmie o udzielenie zgody na wycofanie dyscyplinarki i zaznaczył, że brak odpowiedzi uzna za zgodę.
Pracownik nie odpowiedział pracodawcy, ale zaczął składać wnioski o urlop wypoczynkowy. Po upływie 3 miesięcy świadczenia rehabilitacyjnego pracodawca zwolnił pracownika w trybie art. 53 Kodeksu pracy (bez wypowiedzenia z przyczyn niezawinionych przez pracownika). Wówczas pracownik odwołał się do sądu. W toku procesu zażądał odszkodowania za wręczoną mu „dyscyplinarkę”.
Dorozumiana zgoda na cofnięcie dyscyplinarnego zwolnienia z pracy
Sąd Najwyższy uznał, że pracownik wysyłał do pracodawcy sprzeczne komunikaty. Z jednej strony żądał odszkodowania za wadliwą „dyscyplinarkę” (co oznaczałoby, że jego stosunek pracy uległ rozwiązaniu), a z drugiej strony składał kolejne wnioski o urlop wypoczynkowy na okresy już po jej otrzymaniu. Może to oznaczać, że pracownik zgodził się (milcząco) na cofnięcie przez pracodawcę „dyscyplinarki”, a zatem jego żądanie odszkodowania jest bezzasadne.
W związku z tym Sąd Najwyższy orzekł, iż składanie wniosków o urlop wypoczynkowy dowodzi tego, że ich autor uważa się za pracownika. Może to sugerować, że pracownik milcząco zgodził się na cofniecie wręczonej mu wcześniej w sposób wadliwy „dyscyplinarki” (wyrok SN z 16 czerwca 2011 r., I PK 7/11).