Dyscyplinarne wypowiedzenie umowy o pracę nie musi być wręczone osobiście pracownikowi, może odebrać je krewny lub upoważniona osoba. Takie wnioski płyną z wyroku Sądu Najwyższego z 12 lutego 2010 r.
W jednej ze spółek pracował Marek W. Był zatrudniony na podstawie umowy o pracę zawartej na czas nieokreślony na stanowisku kierowcy autobusu w pełnym wymiarze czasu pracy. Od 1 listopada 2001 r. pracownik nie przychodził do pracy i w żaden sposób nie usprawiedliwił tej nieobecności. Z tego powodu 13 listopada 2001 r. pracodawca zwolnił go w trybie dyscyplinarnym.
Pismo rozwiązujące umowę o pracę zostało wysłane do pracownika za pośrednictwem poczty. Dwukrotnie awizowana przesyłka powróciła bez odbioru. Tymczasem już 5 listopada 2001 r. pracownik został pobity i trafił do szpitala, gdzie przebywał aż do 1 marca 2002 r. Dopiero w marcu 2002 r. konkubina Marka W. dowiedziała się o jego „dyscyplinarce” i sama odebrała ją w kadrach spółki.
Ostatecznie Marek W. został ubezwłasnowolniony ze względu na zaburzenia psychiczne po pobiciu. Jego opiekun - Teresa W. (matka) pozwała byłego pracodawcę o m.in. odszkodowanie z tytułu nieuzasadnionego rozwiązania umowy o pracę w trybie dyscyplinarnym. Sądy obu instancji oddaliły powództwo z racji przekroczenia 14-dniowego terminu na wniesienie pozwu. Spór dotarł do Sądu Najwyższego.