Często o winie mówimy, że pachnie na przykład akacją, jabłkami lub końskim siodłem. Nie oznacza to, że z którąkolwiek z tych rzeczy wino miało styczność. Nie jest to także informacja o tym, że producent wina chemicznie zmodyfikował zapach.
Na bukiet wina wpływają wszystkie znajdujące się w nim substancje zapachowe, które powstają w nim na drodze dojrzewania owocu, fermentacji trunku i leżakowania gotowego wyrobu. I tak na przykład butanian geranylu to aromat, który zna każdy miłośnik wiśni. Ta sama substancja zawarta jest też w niektórych odmianach winogron, stąd aromat wiśni w winie. Podobnie z aromatem wanilii, kokosu, skoszonej trawy czy … gabinetu dentystycznego.
Wino pachnie ropą naftową
W bukiecie wina możemy znaleźć szereg dziwacznych aromatów, które mówią wiele o jego kondycji i jakości. Wśród pożądanych zapachów znajdują się między innymi skóra, lakier do paznokci czy ropa naftowa, a nawet… koci mocz. Naszą uwagę powinny przykuć natomiast nieprzyjemne zapachy: rozgotowanych jarzyn, stęchłej piwnicy, jajek na twardo, kefiru itp.
Ile nosów ma miłośnik wina
Mówiąc o winie wyodrębniamy zawsze pierwszy, drugi i trzeci nos. Nie oznacza to, że przeciętny miłośnik wina ma dwa dodatkowe organy. Do każdego trunku, w sposób profesjonalny podchodzimy trzy razy: wąchając wino tuż po nalaniu (pierwszy nos), po intensywnym zamieszaniu winem w kieliszku (drugi nos) i po wypiciu wina, wąchając szybko utleniającą się resztę na spodzie kieliszka.
Podczas gdy pierwsze dwa nosy oceniają jakość wina tu i teraz, „nos trzeci” mówi nam o tym, czy wino będzie jeszcze dojrzewać i w jakim kierunku będzie się zmieniać. Im dłużej zapach wina pozostaje w kieliszku, tym wino lepiej rokuje.