Opowieści z Masai Mara

Kategoria: Kraje
Autor: Ławecki Tomasz
Data: 06-07-2012 r.

W kenijskim parku Masai Mara żyją trzy miliony zwierząt. Nazwa wzięła się od rdzennych mieszkańców, Masajów, a jej drugi człon – „Mara” to w ich języku „barwny bałagan”. Sceneria jest bajkowa – sawanna wygląda jak falujące morze antylop gnu oraz polujących na nie drapieżników. Miłośnicy foto-safari mają tu okazję sfotografowania wielkiej piątki – słonia, nosorożca czarnego, bawoła, lwa i lamparta.

Park Masai Mara, graniczący przez rzekę Mara z wielką tanzańską równiną Serengeti, bije rekordy popularności. W okresie suszy, gdy pożółkną sawanny, a w powietrzu zawisną tumany kurzu, tysiące zwierząt kopytnych wędrują stadami w poszukiwaniu wody i pastwisk. Sama rzeka nie stanowi dla nich przeszkody, ale w wodzie grasują zgłodniałe krokodyle, a nad brzegami lwy i gepardy.

Dramat krwawego spektaklu powtarza się corocznie, gdy w kwietniu gotowe do drogi kolumny zwierząt zbierają się na równinie Serengeti. Zebry i antylopy docierają do Masai Mara zwykle na początku lipca. A pod koniec września gromadzą się ponownie, tym razem po kenijskiej stronie rzeki, żeby powrócić do Serengeti.

Przelatując nad sawanną awionetką lub balonem widać ogromne stada bawołów i słoni. Przejeżdżając dżipem, można podpatrywać ukryte w niewielkich zaroślach lwy, pasące się nosorożce i skubiące liście akacji żyrafy.
Bardzo groźne dla człowieka bywają rozpędzone stada bawołów i potężne goryle. Najwięcej ludzi zabijają jednak z pozoru łagodne, wygrzewające się nad brzegami rzeki, hipopotamy. Gdyby przez nieuwagę odciąć im drogę do wody, wpadają w furię, tratując intruzów.

Podczas foto-safari można zaobserwować masajskich pasterzy ubranych w czerwone peleryny. Są potomkami wojowniczego ludu, przemierzającego dawniej stepy wschodniej Afryki. Hodują bydło, wierząc, że Bóg powierzył im pilnowanie wszystkich stad świata. Plemię liczy teraz około 120 tysięcy osób zamieszkałych na pograniczu kenijsko-tanzańskim.

W czasie uroczystości plemiennych Masajowie zaplatają warkoczyki i malują twarz na czerwono. Do krowy zwracają się po imieniu, tak jak do człowieka. Mówią, że jeśli mężczyzna posiada krowę, to ona umożliwi mu życie. Może się ożenić, założyć rodzinę... Dawniej chłopak, żeby stać się mężczyzną, musiał upolować lwa, ale teraz grozi mu za to więzienie.

Mężczyźni wypasają bydło, a wyposażeni w broń strażnicy przyrody pilnują zwierząt przed kłusownikami. Za zgodą wodza można zajrzeć do masajskiej osady. Życie płynie za zasłoną zariby – palisady z drewna, materiałów budowlanych, drzew i krzewów. Mieszkają w domach przypominających szałasy, a przybyszom demonstrują taniec wojowników, podczas którego wyskakują w górę.

W wiosce trudno spotkać ludzi starych. Podobno odwiecznym zwyczajem, gdy nie potrafią zapracować na utrzymanie, wychodzą poza ogrodzenie. Umierają z wycieńczenia, a może stają się łupem drapieżników? Ale czy w XXI wieku można uwierzyć w te opowieści?

Ławecki Tomasz

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Nie masz konta? Zarejestruj się »

Zobacz także

Mądra pochwała, twórcza krytyka

pobierz

Jak nauczyć dziecko dbania o porządek

pobierz

Ziołowa apteczka

pobierz

Zdrowy kręgosłup i stawy

pobierz

Polecane artykuły

Array ( [docId] => 28792 )
Array ( [docId] => 28792 )