Widać to szczególnie dobrze w horyzoncie ostatnich kilku lat. To luźna polityka pieniężna doprowadziła do powstania banki spekulacyjnej, zaś podwyżki stóp przyczyniły się do krachu i globalnego kryzysu finansowego oraz recesji. Ostatnio zaś można odnieść wrażenie, że inwestorzy zapomnieli już, że to właśnie zjawiska zachodzące na rynku nieruchomości były źródłem potężnych zawirowań.
W przypadku Stanów Zjednoczonych, znaczenie rynku nieruchomości i cen, ma szczególne znaczenie, zdecydowanie większe niż w pozostałych krajach. Amerykański rynek nieruchomości przeżywa jeśli nie rozkwit, to przynajmniej wyraźne ożywienie. Indeksy S&P/Case-Shiller dla największych metropolii rośnie w ostatnich miesiącach ostatnio po 12 proc. w porównaniu do stanu z poprzedniego roku. Wskaźnik jest o 9 proc. powyżej wieloletniej średniej, ale do szczytu z 2005 r. brakuje mu jeszcze 62 proc. O przegrzaniu cen trudno więc jeszcze mówić.