Biogazownie przyszłością energii odnawialnej

Kategoria: Ochrona przyrody
Data: 02-05-2013 r.

W Polsce niemal wszędzie, gdzie ma być wytwarzana energia odnawialna w biogazowni rolniczej, mieszkańcy protestują przeciwko jej budowie, próbują ją zablokować. Często to się udaje. Protesty lokalnych społeczności są jedną z głównych przyczyn, dla których tego typu biogazowni jest w naszym kraju wciąż bardzo mało.

Według rządowych planów do 2020 r. ma powstać w Polsce 2 tys. biogazowni rolniczych (to m.in. założenie programu rządu pt. „Biogazownia w każdej gminie”). Niestety, jest to już bardzo mało realne, bo na razie takich instalacji istnieje u nas tylko 30. Dla porównania w Niemczech jest ich kilka tysięcy, w ośmiokrotnie mniejszej od Polski Szwajcarii – ponad 500, a w Austrii – 300.

Energia odnawialna i bez przerwy

Szkoda o tyle, że takie instalacje są w polskich warunkach najbardziej stabilnym i, z uwagi na to, optymalnym odnawialnym źródłem energii. W przeciwieństwie do elektrowni wiatrowych, słonecznych czy wodnych mogą produkować energię niemal bez przerwy, przez 85-95 proc. godzin w roku, cały czas w tej samej ilości. To ma ogromne znaczenie, bo nie trzeba mieć w ich przypadku tzw. rezerwowych mocy, np. w postaci dodatkowych elektrowni gazowych, które są konieczne w przypadku wiatraków, fotowoltaiki czy turbin wodnych; gdy nie wytwarzają one energii, bo np. nie wieje wiatr, pracują za nie właśnie owe moce rezerwowe.

Trzeba przy tym przypomnieć, że biogazownie mniej niż wiatraki czy siłownie wodne (wymagające budowy tam na rzekach) ingerują w krajobraz i środowisko.

Instalacje biogazowe są też z różnych względów lepsze od powszechnie budowanych u nas elektrowni i kotłów na biomasę. Są bardziej od nich wydajne energetycznie, a do tego nie zubażają gleb, tak, jak jest w przypadku upraw roślin energetycznych czy słomy, wykorzystywanych w kotłach biomasowych.

Bariera za barierą

Zalet biogazowni rolniczych jest dużo więcej. Dlaczego więc wciąż jest ich u nas tak mało? Pierwsza przyczyna to duży koszt budowy tych instalacji, większy w przeliczeniu na zainstalowaną moc, niż np. w przypadku elektrowni wiatrowych. Drugą jest niestabilny w naszym kraju system wsparcia energetyki odnawialnej, czego przejawem jest ostatnio m.in. dramatyczny spadek cen zielonych certyfikatów. Trzeci powód, to protesty lokalnych społeczności przeciwko budowie biogazowni. Sprzeciwy często są tak ostre, że inwestorzy rezygnują z danej lokalizacji i zaczynają szukać innej.

Dzieje się tak np. wtedy, gdy po stronie protestujących stają lokalne władze i wydają decyzje blokujące inwestycję . Tak było w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie biogazownię rolniczą na terenie po zlikwidowanej cukrowni chciała wybudować spółka-córka PGNiG. Firma Bioenergy Project, właściciel biogazowni rolniczej w Konopnicy, dopiero za trzecim podejściem znalazła takie miejsce, gdzie protesty były na tyle umiarkowane, że można było decydować się na budowę.

Wizja powszechnego fetoru

Czego obawiają się protestujący? Dlaczego sprzeciwiają się budowie biogazowni? Najczęściej dlatego, że ich zdaniem „biogazownie śmierdzą”, fetor z nich zatruje więc całą okolicę. Tymczasem fakty są takie, że biogazownia to hermetyczna instalacja; musi tak być, by nie uciekał z niej produkowany tam gaz. A jeśli jest dobrze zaprojektowana i eksploatowana, nie powinna być uciążliwa dla otoczenia.

A wręcz może poprawiać jakość życia w miejscowości, w której się znajduje. W jaki sposób? Dużym problemem wsi, terenów rolniczych, jest powstająca w hodowli zwierząt gnojowica, obornik i odchody zwierzęce. Rolnicy wywożą je na pola jako nawóz, a ich fetor może unosić się w okolicy przez wiele dni. Tymczasem biogazownie, wykorzystując obornik, gnojowicę i inne odchody zwierzęce jako surowiec produkcyjny, rozwiązują ten problem, bo podczas przeróbki takiego surowca w instalacji biogazowej traci on swój przykry zapach.

Elektrownia z rurociągami

O tym, że biogazownie nie są zbytnio uciążliwe dla otoczenia, ale wręcz mu służą, są proekologiczne, można się przekonać, zwiedzając nie tylko setki biogazowni w Niemczech, które są globalnym liderem w biogazownictwie, a przecież jednocześnie krajem bardzo wyczulonym na ochronę środowiska. Symptomatyczne jest to, że u naszego zachodniego sąsiada lokalne społeczności protestowały czasem przeciwko budowie elektrowni wiatrowych, co nie zdarzało się tam w przypadku biogazowni.

Z drugiej strony trzeba przyznać, że uciążliwość tej technologii jednak polega głównie na tym, że w bezpośrednim sąsiedztwie biogazowni ,w promieniu kilkudziesięciu metrów, czasem może rzeczywiście nieprzyjemnie pachnieć. Jednak nie bardziej niż w sąsiedztwie zwykłego gospodarstwa rolnego, hodującego zwierzęta. Wynika to głównie z tego, że trzeba do niej dostarczyć surowiec. Niekiedy dowozi się go z zewnątrz, przynajmniej w części, co oznacza również zwiększony ruch ciężarówek czy ciągników do gospodarstwa z biogazową instalacją i przechowywać go tam.

Jacek Krzemiński

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Nie masz konta? Zarejestruj się »

Zobacz także

Pięć pytań o ewidencję w BDO – poznaj odpowiedzi!

pobierz

Odpady opakowaniowe po środkach niebezpiecznych – jak je rozróżnić

pobierz

Nowe zasady dotyczące magazynowania odpadów

pobierz

Obowiązujące zasady audytu środowiskowego

pobierz

Polecane artykuły

Array ( [docId] => 24530 )
Array ( [docId] => 24530 )