Często można spotkać się z poglądem, że bycie ekologicznym w biznesie – nie popłaca. Tym samym, stawiani jesteśmy wręcz przed dylematem: moralność albo biznes, ekologia albo biznes. Czy jednak musimy zastanawiać się nad taką alternatywą?
Czy nie mamy prawa myśleć: biznes i ekologia? Jim Collins i Jerry I. Porras upatrywali źródeł długoterminowego sukcesu firm właśnie w zdolności zastępowania „tyrani albo”, poprzez „geniusz i”, tj. w łączeniu wykluczających się alternatyw.
Komunikacja z otoczeniem
Co więcej, w długim terminie najlepsze firmy to te, których liderzy przez lata patrzyli nie tylko na wskaźniki finansowe, ale myśleli o ich otoczeniu. One trwały, mimo że ich konkurenci, po spektakularnych sukcesach, podupadali i znikali. Należy zadać sobie więc pytanie, czy rynek kapitałowy może pomóc w ich identyfikacji, czy może też pomóc w postawieniu „i” pomiędzy zyskiem a ekologią?
Dlaczego inwestorzy giełdowi interesują się etyką, ekologią i kwestiami społecznymi? Motywacje są różne. Powstaniu części tzw. funduszy etycznych towarzyszyły przesłanki moralne. Na świecie możemy spotkać wiele funduszy religijnych, tj. inwestujących zgodnie z nauką któregoś z wyznań. Niemniej wielu inwestorów decyduje się na analizowanie kwestii społecznych i środowiskowych z czysto pragmatycznych względów. Spółka, która przywiązuje stosunkowo dużą wagę do swojego wpływu na otoczenie, ma w tym zakresie odpowiednie polityki i procedury, może wykazać się konkretnymi rozwiązaniami.
Mniejsze ryzyko środowiskowe
W rezultacie jest znacznie mniej narażona na ryzyka społeczne i środowiskowe. Przykładowo, im staranniej prowadzony jest dialog z otoczeniem, tym mniejsze ryzyko zablokowania inwestycji przez ekologów. Tym samym mniejsze ryzyko nieprzewidzianych opóźnień i zachwiania przepływów finansowych w spółce. W tym wymiarze CSR, to nic innego jak pragmatyczne zarządzanie ryzykiem środowiskowym, społecznym i zarządczym (ESG – ang. Environmental, Social and Governance). Mądre i długofalowe zaangażowanie i inwestowanie społeczne, to z kolei swoisty papierek lakmusowy, wskazujący na myślenie w spółce w kategoriach długo-, a nie krótkoterminowego wzrostu. Nie bez powodu inwestorami etycznymi są często fundusze emerytalne, które o swoich aktywach myślą również w długim terminie. Tu warto zadać sobie pytanie, czy myślenie o zrównoważonym rozwoju jest czymś innym niż właśnie myślenie w perspektywie długoterminowych korzyści?
Jak inwestują odpowiedzialni społeczne
Reasumując, obietnica co najmniej nie gorszego zwrotu z inwestycji, osiąganego przy mniejszym ryzyku operacyjnym, jest kusząca. Stąd coraz większa popularność etycznego inwestowania i rozwój rynku SRI (ang. Socially Responsible Investing). Choć to formalnie wciąż jeszcze nisza rynku kapitałowego (około 1,5 proc. wszystkich aktywów w Europie).
Niemniej warto spojrzeć nie tyle na wielkość, co na dynamikę tego rynku. Mimo że światowa gospodarka jest od końca 2008 r. w recesji, okres ten wydaje się sprzyjać rozwojowi SRI. Według raportów firmy Vigeo „Green, social and ethical funds in Europe”, wartość zarządzanych aktywów SRI na naszym kontynencie wzrosła, w samym tylko okresie od czerwca 2010 roku do czerwca 2011 roku, aż o 12 proc., co przekładało się na rynek o wielkości 84 mld euro.
Jacek Dymowski
Zobacz także: