Standard ISO, regulujący kwestie społecznej odpowiedzialności, w końcu powstał. Miał swoja premierę w listopadzie 2010 roku. Jego polska wersja, czyli „Wytyczne dotyczące społecznej odpowiedzialności”, rozpoznawalne mają być jako PN-ISO 26000. Czy mają sens? Kto będzie z nich korzystał?
ISO 26000 - Certyfikat bez… certyfikatu
Pytania mogą świadczyć o moim sceptycyzmie wobec normy, ale pewnie gdybym był przekonany, że nie ma ona sensu, nie uczestniczyłbym w pracach Komitetu Technicznego PKN, który był odpowiedzialny za opracowanie jej polskiego tłumaczenia. Faktem jest jednak, że to wyjątkowo trudna norma, a podnoszone na wstępie pytania były najprawdopodobniej jedną z przesłanek tego, by zakazać certyfikowania normy. Jest to jedyny w swoim rodzaju wyjątek, kiedy przedsiębiorcy nie będą mogli poszczycić się wystawionym przez audytora certyfikatem wdrożenia systemu zarządzania, który poświadczałby w tym przypadku ich społeczną odpowiedzialność. Co więcej, autorzy normy literalnie stwierdzają, że „wszelkie oferty certyfikacji według ISO 26000 lub deklaracje posiadania certyfikatu będą sprzeczne z przeznaczeniem i celem niniejszej Normy Międzynarodowej i będą niewłaściwym jej użyciem”.
Czy wobec tego ISO 26000 ma jakikolwiek sens? Zdecydowanie tak.
Konsekwencją tego, że odpowiedzialne zarządzanie opiera się o bardzo
trudno namacalne fundamenty wartości etycznych - jako koncepcja cierpi
od samego początku na swoiste niedodefiniowanie. Każdy przecież wie,
czym jest odpowiedzialność. Koniec końców okazuje się jednak, że w
prawie każdym panelu dyskusyjnym o CSR, każdy z jego uczestników ma na
myśli co innego, choć wszyscy używają tych samych pojęć.
Dla jednych to ekologia, dla drugich tak naprawdę jest to pojęcie
tożsame z zaangażowaniem społecznym, a jeszcze dla innych już tylko
filantropia. Jeśli nie rozmawiamy tym samym językiem, a zdecydowanie nie
rozmawiamy, nie da się skutecznie takim obszarem zarządzać. W efekcie
mamy społeczną odpowiedzialność firm energetycznych rozumianą, czy
raczej zredukowaną, do … sadzenia drzewek.
Iluzja do zmierzenia
Na marginesie - bardziej wnikliwym czytelnikom polecam przeprowadzenie prostych kalkulacji, tj. przeliczenie rocznej produkcji energii elektrycznej, a w konsekwencji emisji CO2 zakładów energetycznych i porównanie uzyskanych wielkości z absorbcją posadzonych przez nie drzewek. Jak dużo dwutlenku węgla zdołają pochłonąć drzewka zasadzone w imię społecznej odpowiedzialności. Czy tyle, ile firma produkuje w ciągu kwartału, miesiąca, czy dwóch tygodni? Osobiście, w przypadku jednej z firm, uzyskałem wynik … poniżej 15 minut produkcji.
Pozwoli to wielu podmiotom, które dotychczas niespecjalnie walczyły o względy środowisk zajmujących się CSR zobaczyć, że wiele z tego, co i tak robiły, jest społeczną odpowiedzialnością.
Będzie punkt odniesienia
Sprowadzając to do wymiaru praktycznego, w spółkach z którymi
pracuję, udało mi się z sukcesem wykorzystać narzędzie, bezpośrednio
opierające się o ISO 26000.
Stosując normę trzeba mieć świadomość jej ograniczeń, które wynikają
m.in. z różnic branżowych, czy kulturowych. Sama zresztą jej konstrukcja
sprowadza się do listy zaleceń i rekomendacji. Do rozwiązań, które
odpowiedzialna organizacja w poszczególnych obszarach powinna posiadać.
Wobec tego na podstawie normy, stosunkowo łatwo można wypracować bardzo
szczegółową „check-listę” rozwiązań, których posiadanie lub brak pomoże
diagnozować sytuację w poszczególnych wymiarach społecznej
odpowiedzialności.
Obszary te w nomenklaturze normy określane są mianem „obszarów głównych” i zostały zdefiniowane jako:
- Prawa człowieka
- Praktyki z zakresu pracy
- Środowisko
- Uczciwe praktyki operacyjne
- Zagadnienia konsumenckie
- Zaangażowanie społeczne i rozwój społeczności lokalnej
Tym samym, możemy wg przyjętej skali oceniać, na ile przedsiębiorstwo uzyskuje dobre wyniki w poszczególnych z nich.
Osobiście wykorzystałem prostą skalę od minus 100 proc. do 100 proc.,
co można interpretować jako zakres od skrajnej nieodpowiedzialności -
do pełnej odpowiedzialności w działaniu.
Oczywiście, kwestie skali i konkretnych ankiet są określane bardzo
różnie. Ważny jest jeden, stabilny punkt odniesienia – w miejsce
dotychczasowej wszechobecnej względności pojęć. W efekcie uzyskujemy
porównywalność pomiędzy różnymi firmami, czy też możliwość monitorowania
postępów we wdrażaniu zasad społecznej odpowiedzialności w czasie.
Możemy też obserwować i diagnozować obszary, w których notujemy słabsze wyniki.
Jacek Dymowski
Zobacz również: Nowoczesne technologie szansą na upowszechnienie CSR