W kraju coraz większą grupę kierowców pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony stanowią pracownicy zza naszej wschodniej granicy. Pomimo że procedura zatrudnienia osoby spoza UE nie jest prosta z powodu deficytu doświadczonych szoferów na rynku polskim, część firm nie ma innego wyboru, jak tylko wspomóc się importowaną siłą roboczą.
Aby nowo zatrudniony kierowca mógł na terenie UE wykonywać przewóz drogowy, musi posiadać świadectwo kierowcy. W Polsce jest ono wydawane przez Głównego Inspektora Transportu Drogowego, w drodze decyzji administracyjnej. Pozytywna decyzja urzędu musi zostać poparta spełnieniem wymagań, identycznych jak te, które obowiązują krajowych pracowników, dotyczących m.in.:
- wieku kierowcy,
- uprawnień do kierowania pojazdem,
- badań lekarskich i psychologicznych,
- wymaganych szkoleń.
Polski przedsiębiorca transportowy nie musi jednak składać w GITD oryginalnych dokumentów potwierdzających spełnienie przez kierowcę wymagań. Wystarczy zaświadczenie potwierdzające ten fakt. Zatem urząd, przed wydaniem decyzji dotyczącej świadectwa kierowcy, nie kontroluje poprawności dokumentów „źródłowych”. Taka praktyka prowadzi do sytuacji, w której kierowca, posiadający już odpowiednie świadectwo, podczas kontroli drogowej proszony jest o okazanie „źródłowych” dokumentów potwierdzających spełnienie wymagań, w szczególności dotyczących przebytych szkoleń, koniecznych do pracy na stanowisku kierowcy. Ponieważ polskie przepisy nie obligują pracownika do posiadania tych dokumentów w pojeździe – kontrole zazwyczaj kończą się karą nakładaną na kierowcę w związku z:
- nieokazaniem dokumentu potwierdzającego ukończenie wymaganego w związku z wykonywaniem przewozu drogowego szkolenia (kara w wys. 800 zł) oraz
- skierowaniem zapytania do firmy transportowej o dane osoby zarządzającej transportem w celu zarzucenia jej dopuszczenia do wykonywania przewozu drogowego przez kierowcę, który nie ukończył wymaganego w związku z tym przewozem szkolenia (wykroczenie zagrożone karą 1.000 zł).