Pracodawcy szukają wszelkich możliwych sposobów, aby obniżyć koszty pracy. Największym obciążeniem są składki ZUS i jest to jedna z przyczyn tego, że – zamiast podpisywać umowę o pracę – przedsiębiorca często decyduje się na umowę cywilnoprawną. Zleceniobiorca, nie chcąc się znaleźć w ponad 2-milionowej grupie bezrobotnych, chętnie podpisuje taką umowę. Zadowolony jest także przedsiębiorca. Do czasu gdy PIP lub ZUS uzna, że ta umowa jest tak naprawdę umową o pracę i skieruje sprawę do sądu pracy. Dlaczego? Zlecenie od umowy o pracę dzieli bowiem tak naprawdę cienka granica. Jej przekroczenie oznacza dla pracodawcy spore problemy finansowe.
Zatrudnianie pracownika, który ukończył 50 lat
Wyjściem z tej sytuacji jest zatrudnienie na umowę o pracę takiego pracownika, od którego zapłacimy mniejsze składki ZUS. Chodzi o pracownika, który ukończył 50. rok życia. Oprócz swojego doświadczenia taki pracownik może przynieść pracodawcy konkretne korzyści finansowe. Z jednej strony, uda się zaoszczędzić na kosztach choroby takiej osoby, z drugiej zaś na składkach na fundusze pozaubezpieczeniowe, tj. Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, które w całości są finansowane ze środków płatnika składek.
Dodatkowe korzyści można uzyskać, zatrudniając bezrobotnych w określonym wieku w ramach prac interwencyjnych lub robót publicznych.
Zatrudnianie emeryta
Mimo powszechnej opinii takie rozwiązanie wcale nie jest opłacalne. Zatrudniając na zlecenie emeryta lub rencistę, płatnik nie zaoszczędzi na składkach. Emeryt i rencista zatrudniony na zlecenie podlega bowiem obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu, rentowym i wypadkowemu oraz dobrowolnie chorobowemu.