Mimo iż znaczna część hinduskich dań jest całkowicie wegetariańska, potrawy mięsne są równie znakomite i silnie zakorzenione w menu tego państwa. Wystarczy wspomnieć rogan josh, czyli baraninę duszoną w sosie curry, gushtaba – mięsne, mocno przyprawione klopsiki w jogurcie albo biryani - kurczaka lub baraninę z ryżem, o wspaniałym posmaku pomarańczy, przyprawioną cukrem i wodą różaną. Oczywiście brak jedynie wołowiny – zgodnie z hinduistycznymi traktatami religijnymi wszystkie krowy są tu uznawane za święte, obejmuje je więc status „nietykalności”.
Indie to kraj ogromny, powierzchniowo siódmy co do wielkości na świecie, o ponad 30-krotnie większej liczbie ludności niż Polska. Dlatego zróżnicowanie regionalne, także jeśli chodzi o kulinaria, jest tam bardzo widoczne.
Na południu najważniejszą rośliną jest kokos, z którego robi się dosłownie wszystko, nie marnując ani jednej jego części (nawet włókno, pień i korzenie wykorzystywane są do produkcji płótna, lin, mebli, łodzi, a nawet pasty do zębów!). Zwłaszcza olej z orzechów oraz mleczko kokosowe są częstym składnikiem wielu potraw, takich jak: avial, thengai saadham czy meen moilee.
Głównym źródłem węglowodanów jest tu ryż – w przeciwieństwie do północnej części Indii, gdzie spożywa się więcej produktów mącznych: cienkich, podobnych do arabskiej pity placków chapati czy rodzaju przaśnego chleba puri. Północ to także ojczyzna tandoori, czyli różnych, uprzednio marynowanych w przyprawach i jogurcie, potraw pieczonych w specjalnym piecu z gliny, zwanym tandoor.