Komisja Nadzoru Finansowego chce zlikwidować polisolokaty

Kategoria: Lokaty
Data: 05-02-2013 r.

Latem tego roku ma wejść w życie rekomendacja M w której znajdują się zalecenia Komisji Nadzoru Finansowego w jaki sposób banki mają zarządzać ryzykiem operacyjnym. Zdaniem KNF oferowanie przez banki polisolokat stanowi takie ryzyko, ponieważ to omijanie przepisów.

Zainteresowanie polisolokatami wzrosło w zeszłym roku, po tym jak zniknęły z rynku lokaty antybelkowe. Klienci banków zaczęli szukać produktów alternatywnych, a banki chciały czymś wypełnić lukę jaka powstała po lokatach jednodniowych. A właśnie polisolokata nawiązuje do lokat bezbelkowych, gdyż nie odprowadza się od niej podatku od zysków kapitałowych. Instytucje finansowe często reklamują więc polisolokaty jako produkty na których można zarobić więcej niż na zwykłej lokacie bankowej.

Brak podatku, większy zysk

Decydując się na ulokowanie pieniędzy na zwykłej lokacie bankowej, od otrzymanego zysku trzeba zapłacić podatek Belki (19%). A więc na przykład lokata na 4% brutto rocznie pozwala realnie zarobić 3,24%. Wybierając polisolokatę nie trzeba płacić podatku od zysku, a więc istnieje szansa, aby zarobić więcej niż na zwykłej lokacie.

Zdaniem nadzoru takie działanie jest niezgodne z przepisami. „Zwróciliśmy uwagę, aby tworzone w bankach nowe produkty nie miały na celu obchodzenia powszechnie obowiązujących przepisów. Wiadomo, że w przypadku tzw. polisolokat głównym powodem zastosowania konstrukcji ubezpieczenia jest preferencja podatkowa”- mówi Łukasz Dajnowicz z KNF.

Według Marcina Łuczyńskiego z Polskiej Izby Ubezpieczeń podczas apogeum kryzysu finansowego polisolokaty były usługą bardzo popularną, świadomie wybieraną przez klientów. „Można szacować, że obecnie wartość rynku polisolokat w Polsce to ok. 6 mld zł składki rocznie. Nie jest to oczywiście wielkość stała i jest ona ściśle uzależniona od wysokości stóp procentowych. Gdy są one wysokie – sprzedaż rośnie, gdy spadają (tak jak w tej chwili) – sprzedaż jest niższa” – mówi.

 

Polisolokata to po prostu ubezpieczenie

Produkt działa w ten sposób, że klient de facto zawiera umowę ubezpieczenia na dożycie. Po okresie obowiązywania tego ubezpieczenia towarzystwo ubezpieczeniowe wypłaca mu świadczenie ubezpieczeniowe. Taka konstrukcja produktu sprawia, że choć na pierwszy rzut oka wygląda on korzystnie, to ma minusy.

Na polisolokacie trudno jest ulokować pieniądze na krótko np. na miesiąc lub dwa, zazwyczaj instytucje finansowe proponują polisolokaty na 6 i 12 miesięcy. Tego rodzaju produkty mają też często określoną minimalną kwotę jaką trzeba wpłacić (zazwyczaj 5000 zł).

Gwarantowana jest niższa kwota

Ponadto z tego względu, że są to produkty ubezpieczeniowe, a nie bankowe (umowa zawierana jest z firmą ubezpieczeniową, a nie bankiem, choć zazwyczaj oferują je banki) objęte są one Ubezpieczeniowym Funduszem Gwarancyjnym, a nie jak zwykłe lokaty Bankowym Funduszem Gwarancyjnym. Jest to o tyle istotne, że w przypadku upadłości banku BFG gwarantuje zwrot 100% środków (nie więcej niż 100.000 euro), a UFG zwraca tylko 50% zdeponowanej kwoty (nie więcej niż 30.000 euro).

Zalecenia Komisji Nadzoru Finansowego, a więc rekomendacja M, mają wejść w życie nie później niż do 30 czerwca 2013 r.

Dorota Siudowska-Mieszkowska


Zobacz także:

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Nie masz konta? Zarejestruj się »

Zobacz także

Haczyki na lokatach bankowych

pobierz

Oszczędzanie na rachunkach

pobierz

Wiesz jak pomnażać kapitał na FOREX

pobierz

Tajemnice sukcesu najbogatszych inwestorów

pobierz

Polecane artykuły

Array ( [docId] => 25086 )
Array ( [docId] => 25086 )