Z racji tego, że ma tak doskonały wpływ na prawidłowe funkcjonowanie organizmu, zwany jest nawet potocznie „dobrym tłuszczem”.
Arachis hypogaea, bo taki termin noszą w języku łacińskim popularne fistaszki, należy do rodziny bobowatych, jest więc spokrewniony bardziej z roślinami strączkowymi, np. fasolą czy bobem. Jednak z racji swojego zewnętrznego podobieństwa do orzechów, zyskały miano orzeszków ziemnych. Jego owoce, czyli nasiona ukryte w strąkach składają się w około 22 – 30 % z białek i w prawie 50 % z tłuszczy (jego wartość kaloryczna to aż 585 kcal na 100 g!). Nie mamy się jednak czego obawiać, ponieważ są to dobroczynne nienasycone kwasy tłuszczowe typu omega-6, które, spożywane w umiarze, działają zbawiennie na cały układ nerwowy, odpornościowy i krwionośny. Wielu lekarzy uważa spożywanie oleju arachidowego za najlepsze lekarstwo w przypadku samoistnych krwotoków lub urazu naczyń krwionośnych. Ponadto obniża on zły cholesterol we krwi i pomaga utrzymać poziom tego dobrego, HDL. Cały czas odkrywa się także coraz to więcej jego zalet związanych ze spowolnieniem procesu starzenia się. Dzieje się tak za sprawą dużej zawartości witaminy E, zwanej witaminą młodości, która zapobiega tworzeniu się wolnych rodników. Dlatego olejek z orzeszków ziemnych jest często dodawany do kremów ujędrniających i innych kosmetyków poprawiających stan skóry. Kolejnym plusem jest spora dawka witaminy B, która - podobnie jak serotonina, hormon szczęścia – jest lekarstwem na zły humor.