Podatek ekologiczny zamiast akcyzy

Według Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar jedynie ok. 8 proc. importowanych do Polski używanych samochodów, to auta w wieku do 4 lat. Specjaliści od motoryzacji oraz podatków postulują zastąpienie dzisiejszej akcyzy podatkiem, opartym na parametrach ekologicznych, podobnie jak w większości rozwiniętych krajów Europy.

W niektórych państwach podatek ekologiczny płaci się jednorazowo, w innych raz do roku. Podatek miałby być tak skonstruowany, by zachęcać do kupna nowszego auta, niekoniecznie nowego, ale np. 3,4 - letniego.

Polscy konsumenci nie są jednak rozpieszczani przez ustawodawcę. Jako jedyny z dużych europejskich państw nie wprowadziliśmy dopłaty do złomowania starych aut. Dodatkowo wzrost podatku VAT do 23 proc. jeszcze mocniej osłabił popyt na nowe samochody. W samym tylko 2012 r. produkcja nowych samochodów spadła o 200 tys. sztuk w porównaniu do roku 2011. W tym samym czasie do kraju prywatni importerzy sprowadzili ponad pół miliona używanych samochodów z zagranicy.

Wzrasta natomiast import i sprzedaż aut coraz starszych, a przez to mniej ekologicznych i bardziej niebezpiecznych dla użytkowników dróg. Aż 25 proc. aut z prywatnego importu legitymuje się przestarzałą już norma czystości spalin Euro 2, która obowiązywała do roku 1999. Przeszło 43 proc. spełnia normę Euro 3, którą zastąpiono surowszą już sześć lat temu.

Tymczasem obecną normę Euro 5 spełnia zaledwie 0,26 proc. wwożonych do Polski aut. Trzeba jednak liczyć się z dużym oporem społecznym dotyczącym wprowadzenia podatku. Z pewnością danina ta może okazać się uciążliwa dla właścicieli samochodów. Eksperci oceniają, że za dziesięcioletnie auto po wprowadzeniu podatku trzeba będzie płacić nawet 3 tys. zł rocznie. Jednak operacja ta może okazać się korzystna zarówno dla gospodarki, środowiska naturalnego, jak i poprawy bezpieczeństwa na drodze.