Diesel to nie jest samochód ekologiczny

Data: 17-05-2013 r.

Nadchodzi zmierzch świetności silników Diesla, które dzięki niewielkiemu zapotrzebowaniu na paliwo, do niedawna były postrzegane jako ekologiczne. Jedna z agencji Światowej Organizacji Zdrowia ogłosiła, że spaliny tych silników są rakotwórcze.

Wydaje się jednak wątpliwe, aby rewolucja paliwowa miała w najbliższym czasie dotknąć sektor transportowy. Miażdżąca większość samochodów ciężarowych, ciągników siodłowych, czy autokarów jest zasilana olejem napędowym. Kupując taki pojazd przedsiębiorca nie zastanawia się nad tym, jaki rodzaj paliwa ma wybrać, co najwyżej rozważa czy warto dopłacić do modelu spełniającego normę emisji spalin Euro 6.

 

Jednak wybór „diesel czy benzyna” mają nabywcy samochodów osobowych, i to ich preferencje zakupowe zaczynają się powoli zmieniać. W ostatnich latach europejscy kierowcy ulegli czarowi silników wysokoprężnych. Polscy także. Jak podaje Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, na podstawie danych GUS, w latach 2006 – 2010 liczba samochodów osobowych „na ropę” wrosła o 236 procent. Jednak obecnie zaczęły popadać w niełaskę.

Wyścig o obniżkę emisji CO2

Nowoczesne jednostki wysokoprężne mają coraz bardziej skomplikowaną konstrukcję, aby móc sprostać najnowszym normom emisji spalin. Ich układy wtryskowe są zaawansowane technologicznie, a jednocześnie podatne na awarie i drogie w naprawie. Kierowcy muszą się zmagać także z usterkami filtrów cząstek stałych, turbosprężarek, dwumasowych kół zamachowych i jeszcze wielu innych elementów. I na dodatek, na rynku pojawiały się całe serie nieudanych silników, które swoimi licznymi defektami obalały utartą opinię o bezawaryjnych i żywotnych silnikach Diesla.

Tymczasem zasilane etyliną silniki znacznie lepiej znoszą adaptację do kolejnych, wyśrubowanych norm emisji spalin. Rozwój technologii sprawił, że zaczęły się pojawiać nowoczesne, doładowane jednostki benzynowe o niewielkiej pojemności skokowej, oferujące kierowcy dobre osiągi przy niewielkim zużyciu paliwa. Dieslowi wyrósł więc groźny konkurent.

Ekologiczne centra miast

Przybywa też europejskich miast, które wprowadzają zakaz wjazdu do centrum pojazdom niespełniającym określonych norm emisji spalin. Obecnie jest ich już ponad 200, w tym m.in. Londyn, Paryż, czy Lizbona.

W niektórych z tych metropolii kierowcy samochodów benzynowych są wyraźnie faworyzowani. Nic dziwnego, skoro silniki Diesla, zwłaszcza te starsze, emitują cząstki sadzy, które nie tylko są trujące dla ludzkiego organizmu, ale także osiadają na elewacjach budynków, powodując ich zabrudzenie.

Około 20 niemieckich miast wyznaczyło „zielone strefy”, w których nie mogą poruszać się najstarsze pojazdy. Zieloną plakietkę, która umożliwia wjazd do wszystkich stref, mogą otrzymać właściciele samochodów benzynowych z katalizatorem spalin, których pierwsza rejestracja nastąpiła od 1993 roku wzwyż. Dla aut z silnikiem Diesla kryteria są znacznie ostrzejsze – zieloną plakietkę przyznaje się modelom spełniającym normę Euro 4, zarejestrowanym po 1 stycznia 2006 roku.

Parę lat temu, na drastyczny krok zdecydowały się władze Rzymu. Gdy miasto spowijał gęsty smog, wprowadzono czasowy zakaz wjazdu pojazdów do ścisłego centrum. Zakaz nie dotyczył m.in. samochodów benzynowych spełniających normę Euro 4 i aut zasilanych metanem. Właściciele diesli byli skazani na komunikację miejską. W Rzymie wprowadzane są także zabawne zakazy ruchu, np. pojazdów których ostatnia cyfra jest parzysta lub nieparzysta. W konkretnym dniu mogli jeździć jedni kierowcy, innego drudzy. Ten przepis teoretycznie powinien zmniejszyć ruch o połowę, ale przecież Włosi znani są z liberalnego podejścia do wszelkich przepisów związanych z ruchem drogowym. Co gorsza, takie podejście jest losowym wyłączeniem z ruchu wielu ekologicznych pojazdów.

W kwietniu 2012 r. media informowały o inicjatywie władz Krakowa, które również chciałyby wyeliminować z centrum najstarsze, ponad 20-letnie pojazdy. Projekt nie przewidywał ostrzejszego traktowania samochodów z silnikami Diesla. Kwestia jego wprowadzenia jest jednak dość odległa, ponieważ polskie prawo nie stwarza możliwości stosowania tego typu ograniczeń.

Doświadczenie z Europy Zachodniej pokazuje, że mieszkańcy są gotowi na poważne ograniczenie swojej wolności po to, by zyskać większy komfort życia we własnym mieście w postaci czystszego powietrza i mniej zatłoczonych ulic.

Stanisław Dojs


Zobacz także:

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Nie masz konta? Zarejestruj się »

Zobacz także

Pięć pytań o ewidencję w BDO – poznaj odpowiedzi!

pobierz

Odpady opakowaniowe po środkach niebezpiecznych – jak je rozróżnić

pobierz

Nowe zasady dotyczące magazynowania odpadów

pobierz

Obowiązujące zasady audytu środowiskowego

pobierz

Polecane artykuły

Array ( [docId] => 24508 )
Array ( [docId] => 24508 )