Decyzja amerykańskiej Rezerwy Federalnej dotycząca przesunięcia w czasie terminu rozpoczęcia ograniczania skupu aktywów spowodowała znaczny wzrost niepewności na rynkach finansowych i towarowych. Skutki zobaczymy w ostatnim kwartale tego roku. Głównym tematem na giełdach towarowych jest zwiększenie popytu wpływające na wzrost cen.
Po okresie letnim, w którym obserwowaliśmy liczne zakłócenia podaży i na krótki czas powróciły napięcia geopolityczne w Syrii, fundamenty światowych cen ropy z dużym prawdopodobieństwem przyczynią się do utrzymania cen w nadchodzących miesiącach na stabilnym poziomie, przy czym główne ryzyko dotyczy osłabienia tych cen.
W tym roku cena ropy Brent utrzymywała się w przedziale 22 dolarów i pomimo dwóch prób odbicia w lutym i w sierpniu, zachowanie cen w pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku wskazuje na to, że roczna średnia cena będzie najniższa od 2010 r. Zakłócenia podaży, które nastąpiły wcześniej tego roku, w szczególności w Libii, zaczęły obecnie słabnąć, dlatego już od początku października powinna rozpocząć się odbudowa światowych zapasów ropy. W istocie proces ten powinien dodatkowo zyskać na znaczeniu w efekcie trendów sezonowych.
W związku z powyższym, światowy rynek ropy powinien pozostać w stanie równowagi, a wraz z oczekiwanym wzrostem popytu w 2014 r. nastąpi wzrost podaży, wzmacniany przez nadal rosnącą produkcję niekonwencjonalną w Stanach Zjednoczonych.
Amerykański rynek ropy wreszcie rozwiązał problemy dotyczące infrastruktury, wynikające ze zwiększonej produkcji ropy z łupków i piasków bitumicznych w ostatnich latach. „Wąskie gardła“ w punkcie dostaw zapasów ropy WTI w Cushing, w stanie Oklahoma, obecnie w szybkim tempie uelastyczniają się, ponieważ zwiększenie przepustowości rurociągowo-kolejowej spowodowało, że zapasy ropy skurczyły się do poziomu najniższego od stycznia 2012 r.
W najbliższej przyszłości istnieje możliwość przywrócenia historycznej premii ropy WTI względem Brent, a ropa Brent może utrzymać premię w wysokości około pięciu dolarów, odzwierciedlającą koszty transportu. Jednak kontynuacja efektywnych przepływów ropy oznacza wyłącznie ryzyko przesunięcia „wąskiego gardła” z interioru na wybrzeże Stanów Zjednoczonych, ponieważ rafinerie będą dążyć do utrzymania obecnego wysokiego popytu. Taka sytuacja mogłaby skutkować obniżeniem ceny WTI w celu przyciągnięcia popytu kosztem importowania ropy typu Brent.
Państwa OPEC zostały zmuszone do pójścia na kompromis, w wyniku którego Arabia Saudyjska może wreszcie zakręcić kurek po osiągnięciu ostatnich rekordowych poziomów produkcji, tym samym zwiększając swoje wolne moce produkcyjne. W istocie zmniejszenie tych wolnych mocy produkcyjnych stanowiło tego lata jedną z przyczyn wzrostu cen ropy.
Ropa Brent powinna utrzymać się w przedziale 100-115 dolarów za baryłkę, przy czym ryzyko powrotu do poziomu 100 dolarów za baryłkę rośnie w miarę zbliżania się do końca kwartału i początku kolejnego roku.
Ole Hansen, Saxo Bank
Zobacz także: