W tym przypadku wystarczy posiadać 30 proc. wartości zamawianych akcji, pozostałą część zlecenia pokryje dom maklerski, w którym dokonujemy zakupu papierów wartościowych. Tutaj obowiązują jednak pewne, bardzo ścisłe zasady.
Zobowiązanie ze strony inwestora musi zostać uregulowane, najpóźniej w tzw. dniu D+3 (D oznacza dzień zawarcia transakcji). Jeżeli inwestor nie spełni warunków umowy, pośrednik automatycznie sprzedaje akcje, a następnie odbiera pożyczoną gotówkę.
W zależności od panującej na rynku koniunktury, zlecenia z odroczoną płatnością mogą być bardzo pomocne w realizowaniu strategii inwestycyjnej, ale mogą również nieść ze sobą spore ryzyko straty.
Należy bowiem pamiętać, że ten rodzaj składania zleceń jest szczególnie wygodny w okresie, kiedy na rynku mamy do czynienia z długotrwałymi wzrostami cen akcji, a więc hossą. Wówczas nawet automatyczna sprzedaż papierów przez dom maklerski nie stanowi zagrożenia dla inwestora. Kupując akcje może on osiągnąć spore zyski z tytułu wzrostu kursów, angażując jednocześnie niewielkie środki.
Zdecydowanie bardziej ryzykowne jest składanie zleceń z odroczonym terminem płatności podczas długotrwałych spadków cen – czyli w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z bessą. Tutaj gwałtowne załamanie na parkiecie może kosztować inwestora utratę sporej części portfela.