Tu konieczne jest przede wszystkim dokładne oszacowanie, ile zysku przypada na jedną akcję (ang. EPS – Earnings Per Share).
Biorąc pod uwagę, że firma wypracowała w całym roku 100 mln zł, a liczba jej akcji wynosi 10 mln sztuk, wskaźnik EPS sięgnie 10 zł. Aby zyskać ten właśnie wynik dzielimy łączny zysk spółki przez liczbę wszystkich papierów.
Uzyskana w ten sposób wiedza musi jednak zostać jeszcze pogłębiona, a to oznacza konieczność skorzystania z następnego wskaźnika – tym razem C/Z, a więc cena do zysku (ang. P/E – Price/Earnings).
Wskaźnik ten używany jest często do wyszukiwania spółek, których akcje opłaca się kupić ze względu na przyrost ich wartości w dłuższym okresie. Pokazuje on bowiem po ilu latach zwraca się inwestycja w akcję – a więc zysk przypadający na akcję pokrywa jej cenę. Im niższa jego wartość, tym lepiej.
Jeśli jest wyższy niż średnia na rynku, może to oznaczać, że akcje firmy są za drogie lub inwestorzy przewidują wysoki zysk w najbliższym czasie. Z drugiej strony wskaźnik C/Z (obrazujący zdolność do generowania zysków interesującej nas firmy) możemy porównywać do identycznych wskaźników konkurencyjnych podmiotów z branży. To pozwoli nam wyłuskać naprawdę atrakcyjne perełki.
Choć trzeba też zwrócić uwagę na kilka podstawowych zasad przy posługiwaniu się wskaźnikiem C/Z. Po pierwsze, jeśli firma przynosi stratę, nie jest możliwe wyliczenie tego wskaźnika (można tylko policzyć stratę na jedną akcję).