Za roczny urlop macierzyński pracownik może nie dostać 80% zasiłku macierzyńskiego

Data: 30-10-2012 r.

Przy wykorzystaniu zasiłku macierzyńskiego przez 12 miesięcy pracownik będzie mógł liczyć jedynie na 60% świadczenia, a nie 80% - tak jak obiecywał Premier Donald Tusk. Ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.

W niedawnym wystąpieniu Premiera Tuska w Sejmie zapowiedział on m.in. wydłużenie okresu urlopu macierzyńskiego do 12 miesięcy. Pracownik, który zdecydowałby się na tak długi urlop musiałby liczyć się z tym, że otrzyma tylko 80% zasiłku macierzyńskiego. Gdyby jednak chciał skorzystać z dotychczasowej ilości urlopu macierzyńskiego – będzie mu się należał zasiłek w 100% wysokości.

Jak wynika jednak z nieoficjalnych informacji dotyczących projektu zmiany przepisów, w przypadku rocznego urlopu macierzyńskiego pracownik będzie mógł liczyć jedynie na 60% zasiłku macierzyńskiego. Ostateczną decyzję w tej sprawie ma jednak podjąć Premier, który w przyszłym tygodniu zapozna się z projektem i jego uzasadnieniem.

Dłuższy urlop macierzyński – wątpliwości pracodawców

Po ogłoszeniu planów rządu dotyczących wydłużenia urlopów macierzyńskich wielu pracodawców zaczęło zastanawiać się nad zasadnością takiego rozwiązania. Już teraz wielu przedsiębiorców nie chce zatrudniać młodych kobiet w obawie o długą nieobecność spowodowaną ciążą i urlopem macierzyńskim. Wydłużenie tego okresu, bez realnych narzędzi, które miałyby zachęcić pracodawców do zatrudniania młodych osób i „trzymania” dla nich miejsc pracy, może skutkować zwiększeniem bezrobocia wśród tej grupy społecznej.

Niemniej jednak, jak zapewnia minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, resort koncentruje się także na rozwiązaniach, które mają na celu zachowanie dotychczasowych miejsc pracy dla osób, które korzystają z urlopów macierzyńskich. Co więcej – podejmowane są działania, dzięki którym będzie możliwe dotowanie z funduszu pracy działań mających na celu ułatwienie powrotu matek i ojców do pracy.

Ruchomy system czasu pracy – nie znamy jeszcze dokładnego kształtu zmian

Minister potwierdził chęć wprowadzenia ruchomego systemu czasu pracy. Nie wiadomo jednak, jaki dokładnie kształt miałby ten system. Z jednej strony premier w swoim wystąpieniu mówił o wykorzystaniu niektórych rozwiązań z tzw. ustawy antykryzysowej, z drugiej potwierdził potrzebę wprowadzenia do przepisów ruchomego systemu czasu pracy.

Tak zwana ustawa antykryzysowa przewidywała quasi system ruchomego czasu pracy. Różnił się on jednak od tego, który od dawana stosowany jest na rynku.

„Klasyczny” system ruchomego czasu pracy umożliwia pracownikowi rozpoczęcie pracy o dowolnej godzinie w ramach wyznaczonego przez pracodawcę przedziału czasowego i zakończenie jej po przepracowaniu dobowej normy (lub przedłużonej dobowej normy). O ile pracownik samodzielnie decyduje o tym, kiedy rozpoczyna pracę, to rozpoczęcie jej dwa razy w tej samej dobie nie powoduje nadgodzin.

Natomiast system zadaniowy z ustawy antykryzysowej pozwalał pracodawcy na samodzielne ustalenie indywidualnego rozkład czasu pracy pracownika, w którym możliwe było przewidzenie różnych godziny rozpoczynania i kończenia pracy. W takim przypadku ponowne wykonywanie pracy przez pracownika w tej samej dobie nie było pracą w godzinach nadliczbowych.

Różnica w poszczególnych systemach jest o tyle istotna, że w przypadku klasycznej wersji, jeżeli chcemy uniknąć nadgodzin, to tylko pracownik może decydować o ewentualnym łamaniu doby pracowniczej (przychodzeniu do pracy na wcześniejszą godzinę niż w dniu poprzednim). Wersja „antykryzysowa” dawała pracodawcy możliwość polecenia pracy wcześniej niż w dniu poprzednim bez konsekwencji.

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Nie masz konta? Zarejestruj się »

Zobacz także

30 najciekawszych pytań z prawa pracy

pobierz

Różnicowanie wynagrodzeń na takich samym stanowiskach

pobierz

Dokumentacja pracownicza

pobierz

Pracownik może krytykować decyzje szefa, ale nie jego osobę

pobierz

Polecane artykuły

Array ( [docId] => 26665 )
Array ( [docId] => 26665 )