Choroba morska dotyka bardzo wielu osób. Ta przypadłość może skutecznie zepsuć każdy wypad nad morze i jezioro. Odbiera ona także przyjemność z podróżowania łodziami, kajakami lub rowerami wodnymi. Jak poradzić sobie z chorobą morską i nie dać sobie zmarnować urlopu?
Przyczyny choroby morskiej
Najczęstszą przyczyną złego samopoczucia w środkach lokomocji, w tym na statkach i łodziach, jest ich balansujący ruch. Nasz organizm nie przetwarza w odpowiedni sposób bodźców, które docierają do nas podczas podróży. Mózg, wzrok i błędnik odbierają zupełnie różne sygnały, które się ze sobą nie zgadzają. Podczas rejsu statkiem wzrok nie rejestruje ruchu, ponieważ wnętrze statku pozostaje nieruchome. Z kolei błędnik odbiera kołysanie na morskich falach. W takim przypadku mózg jest zdezorientowany, co może objawiać się w różny sposób.
Objawy choroby morskiej
Jednym z pierwszych objawów tego rodzaju choroby lokomocyjnej jest
brak apetytu. Temu uczuciu często towarzyszą zawroty i bóle głowy. Tej
przypadłości towarzyszy również dyskomfort termiczny. Powszechnymi
objawami są także odczucie suchości w ustach lub ślinotok. Jednak
najczęściej u osób cierpiących na chorobę lokomocyjną pojawiają się
wymioty. Ponadto organizm jest zmęczony, a samopoczucie uczestnika rejsu
złe.
Zapobieganie chorobie morskiej
Nie ma skutecznych metod zapobiegania chorobie morskiej. Jeśli wiemy,
że jesteśmy chorzy, możemy zastosować jeden z wielu dostępnych w
aptekach środków na tę dolegliwość, jednak niektóre z nich mogą
powodować otumanienie i senność. Innym rozwiązaniem jest zastosowanie
specjalnych plastrów o właściwościach akupresury. Ponadto, podczas rejsu
statkiem można skupić wzrok na stałym elemencie krajobrazu lub na
horyzoncie.
Dobrze także zaniechać czytania książek lub robienia
zdjęć. Spożywajmy też lekkie posiłki, w tym słone paluszki, musli,
budynie. Na pocieszenie warto dodać, że w czasie długiego rejsu nie
będziemy cierpieć cały czas. Objawy ustąpią w ciągu kilku dni,
natomiast, jeśli podróżujemy krótko, znikną one w chwili zejścia na ląd.
