Na ciastka warto zajść do Gerbeauda przy placu Vörösmarty. Gerbeaud, szwajcarski cukiernik, przejął lokal w 1883 r. i stylowe wnętrza wyposażył w drewniane lady i kantory. Zasłynął z wyrobów cukierniczych, a pamięć o nim i wystrój kawiarni przetrwały lata powojenne, żeby teraz ponownie zaświecić jasnym blaskiem.
Z Gerbeaudem konkuruje wiekowy New York przy Erzsébet körút. Kawiarnię otworzył autor Chłopców z Placu Broni Franciszek Molnár, wrzucając klucze od lokalu... do Dunaju. W ten sposób „zobowiązał” właścicieli do całodobowej pracy lokalu. Kawiarnia literatów, aktorów i dziennikarzy do dziś cieszy się popularnością, zwłaszcza wśród turystów, których nie zrażają ceny nowojorskich smakołyków. A Molnára tak zainspirował klimat budapeszteńskiego Nowego Yorku, że w 1920 r. przeniósł się za Ocean i osiadł na Manhattanie. Zrobił karierę na Brodwayu. Według jego sztuki Liliom, osadzonej w klimacie wesołego miasteczka Parku Miejskiego w Peszcie, wystawiono głośny musical Karuzela.
Na skraju Parku Miejskiego ocalała restauracja Gundela z końca XIX w. Porównywana z paryską kawiarnią – Ritzem, była miejscem spotkań artystów i polityków. Europejską sławę zdobyła po roku 1910, kiedy właścicielem został Károly Gundel. Wprowadził do jadłospisu węgierskie potrawy, osobiście doglądał zakupów na miejskim targu i witał gości lokalu. Wśród klientów nie brakowało głów koronowanych. Po II wojnie światowej Gundela upaństwowiono.
Kiedy w latach 90. XX w. lokal przejął nowojorski restaurator węgierskiego pochodzenia George Lang, odzyskał on świetność z bélle epoque. Wrażenie robią nie tylko węgierskie przysmaki, ale i orkiestra grająca ognistego czardasza. W sali tradycji, z fotografii spogląda królowa Anglii Elżbieta II, włoski tenor Luciano Pavarotti i papież Jan Paweł II. Podczas pielgrzymki do Esztergomu, kucharze Gundela przygotowywali menu dla namiestnika stolicy Piotrowej.