Resort nie widzi nic złego w SIM i rejestrze ciąż

Data: 30-06-2022 r.

SIM to zdaniem resortu jedynie platforma wymiany informacji pomiędzy lekarzami i innymi pracownikami medycznymi. Mają identyfikować świadczenie medyczne, a nie pacjenta. Wprowadzone zmiany są jedynie odpowiedzią na regulacje europejskie. 

Ministerstwo Zdrowia odniosło się do wątpliwości Rzecznika Praw Obywatelskich dotyczących danych pacjentów zgromadzonych w Systemie Informacji Medycznej. Przypomnijmy, informacje te zostały poszerzone w najnowszym rozporządzeniu m.in. o dane dotyczące alergii, grupy krwi, ciąży i wyrobach medycznych zaimplantowanych u pacjenta, co w przypadku kobiet odnosi się także do antykoncepcji (wkładka domaciczna).

 

Rzecznik Praw Obywatelskich powziął poważne wątpliwości co do zakresu zgromadzonych i przetwarzanych danych, szczególnie że przygotowane rozporządzenie wykracza poza delegację ustawową. Wątpliwości RPO są zresztą spójne z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego a także Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Zbieranie takich danych znacząco wkracza w konstytucyjne prawa polskich pacjentów. 

Więcej o problemie pisaliśmy w artykule: Rejestr ciąż pod lupą RPO 

Co na to resort? 

Odpowiedź z Ministerstwa Zdrowia pojawiła się 23 czerwca 2022 r. W odpowiedzi niestety nie pojawiły się żadne nowe argumenty. Powtórzono jedynie, że SIM ma pomóc szybciej udzielić świadczenia, a zatem jest dla naszego dobra wprowadzoną bazą, która ma podnieść jakość i efektywność udzielonych świadczeń - dodajmy, czy tego chcemy czy nie. 

Resort zauważa, że informacja o ciąży to jeden z elementów swoistego podsumowania informacji o pacjencie (Patient Summary), których zakres został opracowany przez Komisję Europejską i umieszczony w realizowanym ze środków europejskich projektu e-zdrowie. Do tego samego projektu należą także takie rozwiązania jak elektroniczna recepta i skierowanie, czy IKP czyli internetowe konto pacjenta. 

Ważne: Resort wyraźnie zaznaczył, że dane zgromadzone w SIM są jedynie informacją przekazywaną innym pracownikom medycznym, nie służą analizie stanu zdrowia ani konkretnego pacjenta, ani też grupie pacjentów. 

Podsumowując, resort zdrowia uznał, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i nie zamierza zmieniać wprowadzonego przez siebie rozwiązania. Nie widzi także problemu w przekazywanych informacjach o ciąży czy o zaimplantowanych wyrobach medycznych - wręcz przeciwnie potwierdza ich niezbędność, a dane są gromadzone jako identyfikujące świadczenie a nie pacjenta. 

Co ciekawe, Ministerstwo Zdrowia uważa, że przekazywane dane dotyczące stanu zdrowia pacjenta w kontekście udzielanych mu świadczeń nie mogą być postrzegane jako informacje naruszające prywatność jednostki. 

Resort zaznaczył także, że: 

"minister właściwy do spraw zdrowia (...) posiada normatywne narzędzia, by monitorować stan zdrowia usługobiorcy w czasie ciąży, porodu i połogu oraz w związku z ewentualnymi pojawiającymi się wadami rozwojowymi wrodzonymi czy innymi stanami mogącymi pojawiać się w okresie okołoporodowym."

Źródło:

Informacja opublikowana w Biuletynie Informacji Medycznej Rzecznika Praw Obywatelskich - portal bip.brpo.gov.pl

Oprac. red.

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Nie masz konta? Zarejestruj się »

Zobacz także

Ochrona danych osobowych w gabinecie lekarskim – przygotuj się do dużych zmian

pobierz

Elektroniczna dokumentacja medyczna

pobierz

Jak zarządzać ryzykiem w ujęciu ISO 9001:2015

pobierz

Jak przygotować raport o sytuacji ekonomiczno-finansowej SPZOZ Nowy obowiązek dla kierownika

pobierz

Polecane artykuły

Array ( [docId] => 41965 )
Array ( [docId] => 41965 )