Październikowe wzrosty na wielu światowych giełdach pokazały, że hossa ma się dobrze i wcale nie zamierza odpuścić. W przyszłym roku inwestorów na głównych parkietach może czekać dłuższy przystanek na bocznicy, zanim indeksy będą miały siłę ruszyć w dalszą podróż.
Nawet jeśli amerykańskie indeksy akcji wzrosną jeszcze o kilka procent w najbliższych trzech miesiącach, to jesienią przyszłego roku możemy znaleźć się w tym samym miejscu co dziś. Byłby to pewien kompromis pomiędzy zwolennikami kontynuacji hossy, a piewcami nieuchronnego załamania. Długie i silne wzrosty na rynkach akcji nie zawsze muszą kończyć się gwałtowną bessą. Przykłady stabilizacji na indeksach w USA z 1994 czy 2004 roku pokazują, że korekta nie oznacza końca świata.
Biorąc pod uwagę skalę optymizmu, jaka opanowała ostatnio Wall Street, pierwsza fala korekty może rozpocząć się już w listopadzie. Ustanowieniu nowych szczytów przez główne indeksy w USA towarzyszyła znacząca poprawa sentymentu wśród inwestorów, zarówno tych indywidualnych, jak i instytucjonalnych.
Rekordowa skala optymizmu panującego na zachodnich giełdach udzieliła się także polskim inwestorom. Udział uczestników rynku liczących na kontynuację wzrostów, zgodnie z odczytami wskaźnika INI dedykowanego inwestorom indywidualnym, dotarł do najwyższego poziomu w historii publikowania tego indeksu przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych.
Indeks małych spółek dominuje
Indeks małych spółek po raz kolejny nie pozostawił wątpliwości, który segment rynku zdominował polską giełdę w tym roku. Październikowy wzrost sWIG80 o 12% nadał wykresowi tego wskaźnika już niemal formę hiperboli. Skala tegorocznych wzrostów jest tak imponująca (43%), że aż wzbudza niepokój o możliwość kontynuacji tego trendu. Na szczęście ostatni miesiąc pokazał znaczący wzrost w szerokości rynku, czyli liczby spółek uczestniczących w zwyżkach.
Dodaje to wagi tegorocznym wzrostom w tym segmencie rynku. Problem w tym, że nadal jest to wzrost oparty na oczekiwaniach na poprawę zysków w spółkach i nie jest jeszcze potwierdzony przez rzeczywiste dane.
Szczególnym zainteresowaniem inwestorów cieszyły się zapewne fundusze inwestujące w segmencie małych i średnich spółek, których wyniki przyciągają inwestorów już od pół roku. Ten przepływ jest na tyle znaczący, że aż wzbudza niepokój u osób pamiętających ostatni rok hossy z lat 2003-2007. Jednym z głównych wyznaczników ówczesnej euforii był właśnie szybki przyrost aktywów w funduszach inwestujących w małe spółki.
Jarosław Niedzielewski, Investors TFI
Zobacz także: