Utarła się opinia, że kupowanie obrazów, tworzenie kolekcji i handlowanie nimi to zajęcie dla wąskiej grupy, bardzo zamożnych ludzi. W mediach mówi się zazwyczaj nie o "zwykłym" rynku dzieł sztuki, lecz o rekordowych cenach za dzieła najbardziej cenionych twórców.
Tymczasem, aby zacząć inwestować w sztukę, nie trzeba być na liście 100 najbogatszych Polaków. Główny nurt handlu to transakcje nie przekraczające kilku tysięcy złotych. Klientami domów aukcyjnych są coraz częściej przedstawiciele klasy średniej, którzy kupują warte kilkaset złotych grafiki lub rysunki.
Ile trzeba mieć pieniędzy, aby zacząć
"Inwestować w sztukę można, mając tylko 100 zł. Oczywiście najbardziej głośne są najdroższe transakcje, ale należy pamiętać, że dzieło tego samego malarza może być i tanie, i bardzo drogie. Nie trzeba więc mieć milionów, by zostać właścicielem dzieła Malczewskiego - nie będzie to co prawda obraz olejny, ale np. rysunek. Za kilka tysięcy złotych można też kupić rysunek Matejki" - twierdzi Konrad Szukalski z Agra-Art Domu Aukcyjnego.
Dowodem na to, że aby inwestować w sztukę nie trzeba być milionerem, może być jedna z ostatnich Aukcji Prac na Papierze, która odbyła się w Domu Aukcyjnym Desa Unicum.
Litografie: "Mięczaki", "Owady", "Gady, Płazy i Ryby " Mariana Bąkowskiego i Mariana Łomnickiego zostały sprzedane w cenach od 200 do 350 zł. "Akt" Jerzego Nowosielskiego został wylicytowany za 1500 zł, grafika Zdzisława Beksińskiego za 1200 zł, a "Piękny prawdomówny" Stanisława Fijałkowskiego za 950 zł.