Organizacje staną przed koniecznością podjęcia wysiłków na rzecz ochrony tożsamości – w 2013 r. mieliśmy do czynienia z udokumentowanymi naruszeniami procesów uwierzytelniania i hakowania tożsamości, które z pewnością zdarzą się również w nadchodzącym roku. Może to mieć poważne konsekwencje dla finansów korporacji jak i ich reputacji.
Wiara w to, że można przeprowadzić się do nowej okolicy, a stare problemy nie powędrują tam razem z nami jest kusząca. Niestety nie działa to ani w realnym życiu, ani w sieciach społecznościowych. Każda nowa sieć społecznościowa, która przyciąga użytkowników jest atrakcyjna również dla oszustów. Internauci, którzy spodziewają się, że w nowym miejscu będą tylko oni oraz ich znajomi, mogą się rozczarować. Nowe sieci społecznościowe, nawet te najbardziej niszowe i mało znane, staną się platformami nowych zagrożeń. Należy chronić się przed tego rodzaju pułapkami stosując podstawowe zasady bezpieczeństwa, niezależnie od tego, gdzie w internecie akurat jesteśmy oraz jak się z nim łączymy.
Oszuści i zbieracze danych nie poprzestają na indywidualnych użytkownikach. Jak pokazała niedawna analiza grupy Hidden Lynx obserwujemy właśnie rozwój nowej kategorii przestępców – cyber-najemników. Agencje wywiadowcze i producenci oprogramowania oferują rozwiązania, które działają jak cyfrowa broń. Ich oferta zawiera monitoring, przechwytywanie ataków i ich przeprowadzanie a także kontrataki.
Tego typu działalność prowadzona jest na granicy legalności i wykorzystuje trudności z ustanowieniem globalnego porządku prawnego w tej dziedzinie. Ich klientami mogą być w równej mierze rządy państw jak i korporacje, które uciekają się do korzystania z usług tego rodzaju firm by nie działać bezpośrednio i nie narażać się na potencjalne koszty ekonomiczne, biznesowe, dyplomatyczne oraz utratę reputacji.