Obowiązki listonosza doręczającego przesyłkę sądową

Nawet jeśli adresat nie odbierze podwójnie awizowanej przesyłki, to sąd, bądź inny organ, może spokojnie uznać ją za doręczoną. Ważne jednak, aby w skrzynce adresata pozostawiono awizo, czyli informację kiedy i gdzie przesyłka jest do odebrania. Jeśli przesyłane w ten sposób pismo będzie można zaskarżyć - termin na złożenie tego środka zaskarżenia będzie biegł od momentu "doręczenia" który określany jest na podstawie awizo, zostawionego przez operatora pocztowego. 

Poczta Polska jest naszym publicznym operatorem pocztowym i to z jej pracą związane jest domniemanie doręczenia. Jednak instytucja przeżywa od jakiegoś czasu "kryzys listonoszowy", a to przekłada się na liczne konsekwencje. Niestety konsekwencje są dla adresatów. Kiedyś zmorą było to, że choć adresat jest w domu i czeka na przesyłkę, to jedyne co znajduje to awizo w skrzynce. W mojej miejscowości listonosze poszli o krok dalej - ostatnie pismo z sądu, na które czekałam wróciło do sądu. A choć pracowałam zdalnie (w związku z pandemią) i adresat - czyli ja - cały czas czekał na pismo w domu czyli pod wskazanym adresem, nie zostało mi ono dostarczone. Co więcej - w mojej skrzynce nie znalazłam nawet jednego awizo (sic!). Na poczcie dowiedziałam się, że po podwójnym awizowaniu pismo wróciło do sądu. Mój wyraźny sprzeciw nic nie dał, bo przemiła Pani w okienku pocztowym poinformowała mnie, że w ich dokumentach jest dowód na podwójne awizo, a ja swoje najwyraźniej zgubiłam. Moc dowodowa mojego oświadczenia vs. dokumenty Poczty Polskiej? Przykro stwierdzić, wątpię akurat w moją moc. 

Kolejnym grzechem głównym listonosza jest brak adnotacji o tym, że adresat nie mieszka pod wskazanym adresem. Choć ma taki obowiązek. Cóż po podwójnym awizowaniu, jeśli adresat nigdy nie był widziany pod tym adresem, albo przeprowadził się lata temu i obecni mieszkańcy nawet nie mają o nim pojęcia? Listonosz przytłoczony ciężarami dźwiganych listów i ciężarem poziomu swojej wypłaty nie zwraca na to uwagi. Zostawia awizo i znika, a konsekwencje ponosi adresat - po raz kolejny. 

O ile można tłumaczyć niektóre przypadki ludzkim błędem, to w wielu z nich jest to najzwyczajniejsza w świecie bezmyślność i ignorancja. Bo tylko z takich powodów można świadomie narażać adresata na negatywne konsekwencje tylko dlatego, że nie zostawiło się awizo, czy na tzw. zwrotce nie umieszczono informacji o tym, że to nie ten adres. Ludzie zatrudnieni w charakterze listonoszy być może nie zdają sobie sprawy z tego, jak wielką moc sprawczą ma ich praca. 

Nie można się więc dziwić, że liczne skargi na działalność listonoszy Poczty Polskiej wpływają także do Rzecznika Praw Obywatelskich. W wielu z nich powtarza się sytuacja, w której mimo informacji o tym, że dany odbiorca przesyłki nie mieszka pod wskazanym adresem, zamiast stosownej adnotacji, listonosz ogranicza się do pozostawienia awizo. Jego pozostawienie rodzi negatywne skutki procesowe dla adresata. W związku z czym Rzecznik Praw Obywatelskich prosi prezesa Poczty Polskiej o interwencję - chociażby polegającą na uzmysłowieniu doręczycielowi na co tego adresata narażają. (zobacz także: Zarządzanie  zespołem - cele i wyzwania)

Trzymam mocno kciuki, żeby ta interwencja przyniosła pożądany skutek. Na szczęście coraz więcej w naszym życiu doręczeń elektronicznych - o nowych możliwościach piszemy w artykule: E-administracja - elektroniczne możliwości administracji