Era OZE w polskiej energetyce nie nastąpi szybko

Kategoria: Energetyka
Data: 05-07-2013 r.

Odnawialną energię z rozproszonych źródeł może w Polsce produkować nawet 6 milionów gospodarstw domowych. By jednak stało się to realne, najpierw muszą stać się obowiązującym prawem przepisy przewidziane w projekcie ustawy o odnawialnych źródłach energii.

– Mamy w Polsce sześć milionów dachów, jeśli tylko na co trzecim z nich zainstalujemy baterię 3 kV, to osiągniemy moc porównywalną z planowanym programem jądrowym (dwie elektrownie atomowe). I to przy niższych nakładach i z mniejszymi obawami o bezpieczeństwo. Oczywiście jednocześnie trzeba pamiętać, że panele nie dają energii przez cały rok. Ale nawet przy założeniu, iż wykorzystywane są przez 1000 godzin w ciągu roku, to stanowić będą skuteczne uzupełnienie dla systemu wytwarzania energii w Polsce – uważa profesor Krzysztof Żmijewski, jeden z najbardziej uznanych ekspertów w zakresie OZE.

Gwarancja podłączenia do sieci

Projektowana ustawa daje bardzo dobry fundament dla rozwoju energetyki rozproszonej, przez niektórych określanej jako energetyka przydomowa.

– Wiele po niej wszyscy sobie obiecują, choć raczej szanse na to, by w Polsce udało się szybko rozwinąć tego typu produkcję na skalę porównywalną na przykład z Wielką Brytania, są niewielkie – mówi prof. Żmijewski.

– Poza tym, by zachęcić społeczeństwo do instalowania paneli czy budowy wiatraków muszą być spełnione jeszcze pewne warunki. I nie chodzi tylko o gwarancje jakości urządzeń tak, by zainteresowane osoby nie straciły pieniędzy wydanych na zakup na przykład paneli słonecznych.

W ustawie nie zagwarantowano mechanizmu, dzięki któremu inwestor mógłby mieć ułatwione, niemal automatycznie podłączenie do sieci. Ta kwestia powinna być doprecyzowana, tak by gdy energia nie będzie produkowana na własny użytek, mogła od razu trafić do sieci dystrybucyjnej. Oczywiście w sytuacji gdy moc urządzenia jest mniejsza od zapisanej w umowie mocy przyłączeniowej.

 

Zbyt drogie panele słoneczne

W opinii ekspertów w ciągu dwóch-trzech lat po wejściu w życie prawa o odnawialnych źródłach energii na instalacje paneli słonecznych zdecydują się tylko osoby zamożne. Ale potem, gdy technologie fotowoltaiczne potanieją, energetyka przydomowa powinna rosnąć w siłę błyskawicznie.

– Teraz cena 1 kW to około 2 tys. euro czyli ponad 8 tysięcy złotych. W polskich warunkach panel może pracować przez 1000 godzin rocznie, co oznacza dla właściciela „zysk” w wysokości 1300 zł, a po odliczeniu podatku – niewiele ponad tysiąc złotych. Zatem zwrot inwestycji będzie możliwy po 8 latach. Dla wielu osób to zbyt długi okres, dlatego na instalacje ogniwa fotowoltaicznego zdecydują się osoby bardziej zamożne – wylicza prof. Żmijewski.

– Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę prognozy, że te instalacje będą co roku o ok. 7 procent tańsze, to najpóźniej za 5 lat cena spadnie do tysiąca euro. A wtedy okres zwrotu inwestycji będzie skrócony do 3-4 lat. Dlatego w mojej ocenie rozwój energetyki prosumenckiej zacznie się na dobre za 3-4 lata. Mam nadzieję, że będzie tak szybki jak w telefonii komórkowej i wszyscy będziemy mieć wybór. Choć Wielkiej Brytanii, w której zaplanowano, że w 2020 roku będzie 8 mln tego typu instalacji, nie dogonimy.

Ewa Kranz

Zobacz również:

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Nie masz konta? Zarejestruj się »
Array ( [docId] => 41440 )
Array ( [docId] => 41440 )