Choć technologia jest dosyć dobrze znana i charakteryzuje się ogromnym potencjałem, to jednak jej wykorzystanie – w stosunku do innych źródeł energii odnawialnej – pozostaje nadal na dosyć znikomym poziomie. Wszystko za sprawą bardzo wysokich kosztów uruchomienia tego typu elektrowni na otwartych akwenach oceanicznych.
Przy dużych nakładach początkowych i obecnych problemach z zapewnieniem ciągłości produkcji nośników energetycznych na poziomie, który zapewniałby odpowiednią rentowność, ten mechanizm wytwarzania elektryczności jest po prostu na razie nieopłacalny.
Choć z pewnością dalsze badania przyczynią się rozwoju tej niszowej technologii. Szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę coraz bardziej surowe normy w zakresie ochrony środowiska i nacisk na produkcję nośników ze źródeł odnawialnych.
W przypadku wykorzystania energii cieplnej oceanu mamy do czynienia z mechanizmem czystym ekologicznie. Tutaj kluczową rolę odgrywa wspomniana już wcześniej różnica temperatur. Z jednej strony mamy więc warstwę zimnej wody głębinowej, która pompowana jest do zbiorników elektrowni na powierzchni oceanu. Z drugiej nagrzaną wodę powierzchniową, która również pobierana jest przez zakład energetyczny.