Choć prowadzenie własnego gospodarstwa daje poczucie wolności i niezależności oraz przyjemność obcowania z przyrodą, to należy zdać sobie sprawę, że jest to rodzaj samo-zatrudnienia, w którym zyski zależne są od kilku czynników: pogody, podaży i popytu…kursu euro w stosunku do złotówki.
Ryzyko
Wpływ pogody na plony jest kwestią oczywistą, równowaga w popycie i podaży jest rzeczą szczególnie ważną w produkcji warzyw i owoców, gdzie z roku na rok można zmienić uprawę np. kalafiora na kapustę pekińską (a tej w tym roku będzie wyjątkowo dużo). Jeśli natomiast chodzi o euro, to od jego wartości uzależniona jest wielkość eksportu. Krótko mówiąc: im złotówka tańsza, tym bardziej opłaca się kupować polskie produkty.
Kto to jest rolnik
Gospodarstwo rolne założyć jest niezwykle łatwo – wystarczy kawałek
ziemi o wielkości powyżej 1 hektara, a zarazem…bardzo trudno.
Zakres słowa rolnik, już dawno utracił ścisły związek z etymologią
tej nazwy – „rolnik – uprawiający rolę”. Dziś znaczenie tego słowa
definiują co najmniej trzy zapisy prawne: Ustawa o ubezpieczeniu
społecznym rolników, Kodeks Cywilny, Ustawa o podatku rolnym. Z zawiłych
zapisów powyższych aktów wyłania się dość prosta, w sumie, informacja:
gospodarstwo to grunty, urządzenia i inwentarz faktycznie służący
produkcji rolnej.
Rolnikiem jest zarówno producent zbóż, warzyw, czy
mleka, jak i pszczelarz, czy właściciel stawu rybnego, odprowadzający
podatek rolny do właściwego Urzędu Gminy oraz składki na ubezpieczenie
zdrowotne za siebie i członków rodziny do Kasy Rolniczego Ubezpieczenia
Społecznego (KRUS), gospodarujący na co najmniej 1 hektarze ziemi.
Ostatnio jednak bycie, czy „nie-bycie” rolnikiem zależy bezpośrednio od
współfinansowania produkcji przez Agencję Restrukturyzacji i
Modernizacji Rolnictwa. W ten sposób wyłania się kolejny podmiot
definiujący znaczenie słowa „rolnik” i „gospodarstwo”. I tu pojawia się
kolejny problem.
Jak założyć gospodarstwo
Najprościej je odziedziczyć i to najlepiej wraz z wiedzą pokoleń na
temat uprawy ziemi i produkcji zwierzęcej. Jeśli jednak nie ma takiej
możliwości, a bardzo chcemy żyć z ziemi, to musimy upewnić się, że mamy
właściwe wykształcenie. Jest nam ono niezbędne do tego, żeby korzystać z
pomocy unijnej, a ta z kolei jest niezbędna, aby przeżyć (bez „dopłat”
rentowność produkcji rolnej jest mocno wątpliwa). Należy mieć co
najmniej zawodowe, bądź średnie wykształcenie (i to koniecznie
rolnicze).
Można je zdobyć w technikach rolniczych funkcjonujących na terenie
gmin wiejskich, których większość posiada dwuletnie kierunki rolnicze
pozwalające uzupełnić wykształcenie, konieczne do korzystania z PROW
2007-2013. W ramach tego funduszu możemy także ubiegać się o środki na
częściowe sfinansowanie zakupu środków służących do dość kosztownej
produkcji rolniczej.
Jak sfinansować zakup
Najlepiej: za „gotówkę”. Niewiele osób ma jednak taką możliwość.
Minęły też czasy, gdzie za symboliczną złotówkę można było nabyć
wielohektarowe, w pełni urządzone gospodarstwa „w spadku” po Państwowych
Gospodarstwach Rolnych. Dzisiaj ziemia jest w cenie. Kwestia ceny to
sprawa bardzo umowna i wcale nie zależna od jakości gruntów.
W
finansowaniu takiego zakupu pomaga wiele instytucji, do których kontakt
uzyskać można w LGD (Lokalna Grupa Działania). Niestety pomoc ta polega
głównie na opracowaniu dokumentacji, a finansowanie na wzięciu kredytu w
jednym z banków współpracujących z podmiotami rolniczymi.