Zdrowa żywność podbija bazarki

Data: 17-06-2013 r.

Gospodarstwa ekologiczne wykorzystują fakt, że żyjemy w epoce pompowanych szynek, wszechobecnej chemii i polepszaczy smakowych. Reguła: zanim kupisz możesz, a nawet powinieneś spróbować, robi prawdziwą furorę. Wykorzystują ją coraz skuteczniej gospodarstwa ekologiczne.

Warszawa przeżywa boom małych targów, z jedzeniem od lokalnych producentów. Mieszkańcy stolicy coraz świadomiej wybierają lepsze produkty, stawiają na jakość w myśl powiedzenia: jesteś tym, co jesz.

Miejsce dla ekosmakoszy

Bazarek mieści się w Warszawie przy ul. Królowej Aldony, na modnej i lekko snobistycznej warszawskiej Saskiej Kępie. Ulica stylizowana na paryskie klimaty, których nie zniszczył dość powszechny w stolicy socrealizm. To tutaj znajdują się siedziby ambasad, rezydencje ambasadorów, mieszczą się znane firmy, stoją okazałe wille z międzywojnia w stylu modernistycznym, są też powojenne domy z ogródkami. Życie towarzyskie toczy w wielu kawiarniach i restauracjach, wzdłuż głównej ulicy Francuskiej. Stąd też nazwa bazarku – z francuskim rodzajnikiem le i swojsko brzmiącym polskim targiem.

Liczna klientela, dobra fama i energia pokazały, że takie miejsce jak Le Targ było bardzo potrzebne w Warszawie. Inne dzielnice idą za przykładem Saskiej Kępy. Na Żoliborzu powstał właśnie Targ Śniadaniowy, połączenie handlu zdrową żywnością oraz działań rozrywkowo-warsztatowych dla dzieci i dorosłych. Wszystko w atmosferze śniadania na świeżym powietrzu. – Głównym celem Targu Śniadaniowego, jest dostarczenie kupującym dobrej jakości produktów, sprawdzonych i wykonywanych często w tradycyjny sposób – wyjaśnia Krzysztof Cybruch organizator imprezy.

Kolejna inicjatywa, Nowy Targ zagościł w Nowym Teatrze na Mokotowie. Działa w soboty, a z produktów regionalnych do kupienia są świeże owoce i warzywa, przetwory, wędliny, drób i mięso, ryby, jaja, nabiał, sery i pieczywo, pasztety, soki. Nowy Targ to nie tylko bazar, ale też miejsce ciekawych spotkań dla mieszkańców Mokotowa.

Dzisiaj z pomysłu założycieli Le Targu, Zuzy i Michała Groniowskich, korzysta też konkurencja, jednak producenci są bardzo lojalni. I chociaż w mieście przybywa lokalnych targowisk, zostają z nimi. Michał: – Na Le Targu nie ma ludzi przypadkowych, nie sprzedajemy byle czego. Poza tym, nasi producenci sami trzymają wysoko poprzeczkę, zwracają uwagę, by koło nich byli tylko tacy, którzy mają produkty wysokiej jakości, nie chcą tych z byle jakim towarem. Nam też zależy, bo własnym nazwiskiem dajemy gwarancję najwyższej jakość. Obecnie mamy ponad 50 wystawców, praktycznie ze wszystkich branż spożywczych.

Idea Le Targu

Wprawdzie warszawiacy chcą wyjść z supermarketów, ale narzekają, że na lokalnych targach jest drogo. Nie wszyscy rozumieją, że produkty robione są ręczne przez małe rodzinne produkcje, użyte produkty są ekologiczne i najwyższej jakości.

Michał: – Kozie masło kosztuje dużo, ponieważ do wytworzenia kilograma należy zużyć 80 litrów mleka, to jest towar ekskluzywny. Jeśli ktoś wie, na czym polega produkcja, to wie że cena jest realna do kosztów, a nie zawyżona.

Zuzka: – Chcemy, by łańcuch pośredników był jak najkrótszy, najlepiej producent – klient. Jednak ta idea narzuca pewne ograniczenia, bo producent przyjeżdża na bazar, sprzedaje towar, którego w tym czasie nie wytwarza. Ale najważniejszy w tym wszystkim jest wpływ klientów na asortyment. Idea upadnie, nie będzie miała sensu kiedy te produkty będą na półkach sklepów. Musi być ta bezpośrednia relacja, tylko wtedy pomysł, który wymyśliliśmy ma szanse powodzenia.

Michał: – Taka jest też idea slow foodu, konsument przestaje być tylko konsumentem, jest też koproducentem, ma realny wpływ na asortyment, poprzez swoje wymagania, finanse i gust.

Małgorzata Pietkiewicz

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Nie masz konta? Zarejestruj się »

Zobacz także

Mądra pochwała, twórcza krytyka

pobierz

Jak nauczyć dziecko dbania o porządek

pobierz

Ziołowa apteczka

pobierz

Zdrowy kręgosłup i stawy

pobierz

Polecane artykuły

Array ( [docId] => 24485 )
Array ( [docId] => 24485 )