Ozorek, flaki i inne przysmaki
Tradycyjna kuchnia warszawska ulegała wpływom rozmaitych kultur i wytworzyła przeróżne swoje wersje. Na potrawy jadane w stolicy wpływ miały różne narody (Żydzi, Ormianie, Francuzi), ale również różne klasy i warstwy społeczne. Inne posiłki jadał warszawski proletariat wielkoprzemysłowy, inne potrawy jadała elita finansowa czy intelektualna.
Niższe warstwy społeczne gustowały szczególnie w podrobach. Nie bez przyczyny symbolem kuchni Warszawy do dziś są flaki po warszawsku (podawane z pulpetami) czy, równie popularny w tych stronach, ozorek. W tradycyjnej kuchni stolicy można było odnaleźć także wołowe policzki, które do niedawna serwował jako jedyny, nieistniejący już „Warszawski Cwaniak” przy ulicy Waliców.
Rybka lubi pływać
Choć w okolicznych jeziorach, stawach tuż nieopodal stolicy sporo było świeżych ryb i skorupiaków, na mniej zamożnych stołach najczęściej gościł śledź. Jako dodatek do wódki, do dziś jest jednym z bardziej popularnych dań barowych, podobnie jak nóżki w galarecie. Czasem takim zakąskom towarzyszyła też smażona minoga. Onegdaj bardzo popularna, dziś w stolicy prawie nie spotykana.
Za wyjątkiem minogi, wymienione barowe przysmaki znajdziemy dziś raczej w barach szybkiej obsługi czy osławionych „przekąskach zakąskach” na Krakowskim Przedmieściu.
Warszawa na bogato
Na stołach zamożnych Warszawiaków ryby gościły nierzadko. W czasach gdy łososie i jesiotry łowiono w Wiśle, ryby te stanowiły istotny składnik restauracyjnego menu. Często pieczono je lub podawano w galerecie. Dziś na jesiotra ze szczypiorkiem na szampanie warto wybrać się do jednego z najstarszych lokali stolicy – Restauracji u Fukiera na Rynku starego miasta.
Oczywiście, ryby to nie jedyne rarytasy dostępne dla dobrze sytuowanych mieszkańców stolicy. Bliskość okolicznych lasów i puszczy sprawiła, że Warszawiacy zagustowali w dziczyźnie. Pieczone gęsi i kaczki po dziś można spotkać w wielu restauracjach w obrębie starówki.