Mieszkańcy ojczyzny filozofów są prawdziwymi ekspertami w dziedzinie zakąsek i przystawek, zwanych z greckiego mezédes. Są to małe porcje przeróżnych frykasów, jedzone najczęściej tuż przed obiadem albo pod wieczór. Podawane są w dużej ilości, na wielkich talerzach, niczym włoskie antipasti lub hiszpańskie tapas i do dobrego tonu należy wzajemne wymienianie się nimi przez biesiadujących. Przejdźmy jednak do konkretów!
Możemy wybierać pomiędzy pastami do pieczywa: z bakłażanem (melitzanosaláta), z ziemniaczanym purée, czosnkiem, oliwą i cytrynowym sokiem (skordaliá), z gęstym, greckim jogurtem wzbogaconym startym ogórkiem i czosnkiem (tzatziki) czy z soloną ikrą (taramosaláta). Ta ostatnia, o pięknej, różowej barwie, jest zwyczajowo spożywana w okresie postu – jako dodatek do płaskiego, oprószonego sezamem, chlebowego placka lagána. Uznaniem cieszą się także faszerowane mielonym mięsem duszonym w sosie: pomidory, bakłażany, papryki i kabaczki (gemisto) oraz klopsiki z baraniny bądź ośmiornicy (keftédes).
Ryby i owoce morza są tutaj tak smakowite, że greccy kucharze właściwie nie muszą poświęcać zbyt wiele czasu na ich „przyprycanie”; wystarczy położyć na rozgrzanym grillu sardynki, kalmary, krewetki, przegrzebki czy kawałki ośmiornicy, posypać czosnkiem i oregano i już mamy gotowy, pyszny posiłek! Do ciekawostek należy zwyczaj jadania jeżowców, które już w starożytności uważane były za potężnej mocy afrodyzjak – podawano je zawsze o zachodzie słońca, delikatnie skropione oliwą z oliwek i sokiem z cytryny.