Corocznie 24 czerwca, w dniu św. Jana, w portowym mieście Ciutadella organizowane jest widowisko, którego korzenie sięgają XIV wieku. Przez miasto pędzi kawalkada czarnych koni rasy minorskiej. Konie stają dęba, rżą, chodzą na dwóch kopytach... Wśród obserwatorów nie brakuje śmiałków, którzy podchodzą blisko jeźdźców. Dotknięcie konia to oznaka męstwa i zwiastun powodzenia. Pokaz kończy kawalkada jeźdźców pędzących przez rozstępujący się tłum obserwatorów.
W tym dniu przez miasto przechodzi procesja. Główny bohater festynu, Człowiek-Baranek ubrany w skóry zwierząt, niesie jagnię na cześć patrona i zaprasza na koncert muzyków ludowych.
Przy dobrej pogodzie z najwyższego wzniesienia Minorki – Monte Toro (358 m n.p.m.) wyspę widać jak na dłoni. Na północy czerwienieją pokłady piaskowca. Dalej widnieją skaliste plaże i wcinające się w ląd zatoki. Południe to równiny i urwiste klifowe wybrzeża.
Wschód obfituje w zatoki. Nad jedną z nich, wąską i długą, leży naturalny port i obecna stolica wyspy – Mahon. Ponad labiryntem uliczek góruje ratusz z XVIII w. oraz wieże kościołów. Wyraźne są wpływy Brytyjczyków, którzy przez sto lat, do 1802 roku, nadawali miastu ton. Pozostała po nich moda na pastelowe elewacje domów z zasuwanymi od góry okiennicami i place obsadzone piniami.
Największe zdziwienie budzą megality Minorki, której tajemnica tkwi... w kamieniach. Od stuleci rolnicy wydobywają je z ziemi i otaczają pola kamiennym ogrodzeniem, co zapobiega niszczeniu gleby przez wiatry. Zaskakują kamienne twierdze sprzed 3,5 tys. lat, którymi usiana jest wyspa.