Czasami są dni, gdy chcemy zjeść coś dobrego, ale sami nie wiemy do końca na co mamy ochotę. Jednocześnie wszystko co mamy akurat w lodówce, wydaje się nam nie tym co byśmy chcieli. Na takie właśnie dni polecam przygotowanie pasztetu z soczewicy (inspirowanego przepisem Agnieszki Kręglickiej), do którego przygotowania potrzebne jest jedynie kilka składników, które zazwyczaj mamy w domu.
Składniki:
1 szklanka czerwonej soczewicy
3-4 średnie marchewki
3 ząbki czosnku
1 duża cebula
1 łyżka koncentratu pomidorowego
1 świeża ostra papryka (opcjonalnie, dla tych którzy wola potrawy pikantne)
Sól, pieprz
Kilka ziaren ziela angielskiego
1 łyżeczka kminu rzymskiego
Curry
Słodka papryka
3 jajka
Wykonanie:
Na patelni rozgrzewamy olej i wkładamy obrane 3 ząbki czosnku i ostrą paprykę w całości. Czosnek podsmażamy leciutko ze wszystkich stron i wykładamy na papierowy ręcznik, żeby wystygł i odciekł z tłuszczu. Paprykę natomiast smażymy do momentu, aż skórka zacznie czernieć ze wszystkich stron. Wtedy dopiero ją wyjmujemy, wkładamy do małego naczynia i szczelnie przykrywamy. Po kilku minutach wyjmujemy ją i delikatnie ściągamy z niej czarną skórkę. Kroimy na drobne kawałki. Następnie gotujemy wypłukaną soczewicę w dwóch szklankach wody z dodatkiem liścia laurowego i ziela angielskiego. Po ugotowaniu mieszamy z koncentratem pomidorowym.
Marchewkę ścieramy na tarce i wrzucamy na rozgrzany na patelni olej, po chwili dodajemy posiekana drobniutko cebule. Dodajemy nasze przyprawy. Swobodnie możecie z nimi zaszaleć, bo po połączeniu z jajkami i soczewicą nie będę aż tak wyczuwalne. Gdy warzywa podsmażą się na tyle, że będą mięciutkie, mieszamy je z puree z soczewicy. Dodajemy jeszcze wyciśnięty czosnek i pokrojoną drobno paprykę. Jeszcze raz dokładnie mieszamy. Tak przygotowana masę wylewamy na wysmarowana masłem i posypana bułką tartą formę. Pieczemy 0k. 40 minut w rozgrzanym do 180 stopni piekarniku. Przed podaniem proponuję pasztet dobrze ostudzić. Ja jeszcze zanim go podam trzymam co najmniej godzinę w lodówce.