Zamiast postępu w segregacji śmieci więcej odpadów trafia na wysypiska

Data: 11-09-2013 r.

Rewolucja śmieciowa zmiata z rynku firmy, które grubo przed zmianą prawa zainwestowały w ekologię. Zamiast postępu w recyklingu mamy powrót do wysypisk śmieci.

Nowa ustawa o gospodarowaniu odpadami w gminach miała doprowadzić do tego, aby większość naszych odpadów była poddawana recyklingowi, a niewielka trafiała na wysypiska. Problem tylko w tym, że w Polsce nie ma infrastruktury, która gwarantowałaby osiągnięcie tego celu. Wysypisk jest w Polsce dużo, ale sortowni i instalacji do recyklingu, przeciwnie.

Odpady: zbyt kosztowny recykling

W większości firm, zajmujących się gospodarką tzw. odpadami komunalnymi, czyli tymi, które wytwarzamy w naszych domach, sortowania wygląda tak: jedzie taśma, a stojący przy niej ludzie, starają się „wyłapać” plastiki, puszki, aby coś odzyskać.

Jak powinna wyglądać profesjonalna instalacja do sortowania odpadów komunalnych w XXI wieku? – Śmieciarka zrzuca co przywiozła, potem następuje etap rozrywania worków i wstępna, manualna selekcja – opowiada Karol Wójcik z firmy „Byś” zajmującej się gospodarką odpadami. – Ludzie sprawdzają czy nie ma tam odpadów wielkogabarytowych lub niebezpiecznych, które mogą zakłócić proces automatycznego segregowania. Następnie śmieci trafiają do sit bębnowych. Przez umieszczone w nich otwory spadają drobne odpady organiczne, które potem są poddawane wstępnej stabilizacji biologicznej i przeznaczone do składowania. Reszta śmieci jedzie taśmociągiem. Wielkie elektromagnesy wyłapują metale żelazne i nieżelazne. Są tak precyzyjne, że ze strumienia zmieszanych odpadów wyłapią nawet spinacz biurowy.

 

Na linii jest też kilka separatorów optopneumatycznych. Skaner jest zaprogramowany, by widzieć żądany odpad, a podmuch powietrza oddziela go od pozostałych.

– Jasne jest, że firma zarabia na sprzedaży surowców wtórnych, ponieważ działa w oparciu o rachunek ekonomiczny. Ale środki pozyskane ze sprzedaży pokrywają do 50 proc. kosztów pozyskania surowców wtórnych. Instalacja, jaką posiada „Byś”, uruchomiona w 2011 roku, kosztowała blisko 70 mln zł. Z tego niewielka część, kilka milionów, to kredyt technologiczny ze środków UE. By przedsięwzięcie przynosiło zyski, koszty zostały odpowiednio skalkulowane. Przetworzenie tony odpadów komunalnych zmieszanych to koszt ok. 390 zł, gromadzonych selektywnie ok. 200 zł. Przeliczając to na „głowę” mieszkańca i dodając koszt transportu, to od 14 do 18 zł. Tyle firma naliczała dotąd i nie chce więcej.

Do niedawna wszystko grało. Jednak pod rządami nowej ustawy najlepiej by było wyłączyć instalację i działać metodą złap co się uda. Zresztą, i tak obecnie wykorzystuje tylko 50 proc. swoich mocy przerobowych, bo odpady z rynku śmieci prawie do nich nie trafiają.

Mają być niskie opłaty za odpady

Gdy gminy zaczęły ogłaszać przetargi, pojawiły się problemy. Władze Warszawy uznały, że odzysk odpadów nie jest kwestią priorytetową, dlatego w pierwszej, ogłoszonej specyfikacji przetargowej zamierzały premiować kompostowanie przygotowujące do składowania.

To tak jakby szpital zamiast leczyć miał przygotowywać do zgonu. A przecież, jeśli gmina nie osiągnie wymaganych prawem tzw. poziomów odzysku, to zapłaci kary.

Tymczasem posiadając jako jedyna firma nowoczesną instalację, „Byś” jest z jednej strony bezkonkurencyjny, z drugiej zaś w konkurencji nie ma szans. Odbiór, sortowanie, odzysk – to musi kosztować. Ustawa z założenia miała wymusić na rynku powstawanie nowoczesnych instalacji...

Recykling przegrywa z polityką doraźnych korzyści

Polska zobowiązała się, że od 2014 roku, tylko 60 proc. odpadów będzie trafiać na wysypiska. Od 2016 roku będzie obowiązywał zakaz składowania wysokokalorycznych odpadów, czyli tworzyw. Trzeba je będzie odzyskiwać. Służą do produkcji popularnego polaru czy paliwa RDF. A jeśli już nic innego nie można z nimi zrobić, powinny ulec spaleniu. Do tego jednak potrzebne są spalarnie.

Obecnie gminy rozstrzygają przetargi wybierając najtańsze oferty, ale wkrótce pojawią się w Polsce kontrolerzy unijni i będą sprawdzać, co się dzieje ze śmieciami. Ile trafia na wysypiska, jaki jest procent rzeczywiście odzyskanych surowców wtórnych. Jeśli okaże się, że nie odpowiada on wymaganiom unijnym będą kary. Nie dla firm, dla gmin. Ale ostatecznie, jako podatnicy, zapłacą mieszkańcy.

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Nie masz konta? Zarejestruj się »

Zobacz także

Pięć pytań o ewidencję w BDO – poznaj odpowiedzi!

pobierz

Odpady opakowaniowe po środkach niebezpiecznych – jak je rozróżnić

pobierz

Nowe zasady dotyczące magazynowania odpadów

pobierz

Obowiązujące zasady audytu środowiskowego

pobierz

Polecane artykuły

Array ( [docId] => 24567 )
Array ( [docId] => 24567 )