Obywatel holenderski został dyrektorem finansowym belgijskiej spółki należącej do międzynarodowej grupy przedsiębiorstw. Umowa o pracę przewidywała, że miejscem pracy jest Belgia (gdzie znajdowała się też siedziba pracodawcy), choć praca była częściowo świadczona za granicą.
W 2009 r. spółka rozwiązała umowę o pracę ze skutkiem natychmiastowym i wypłaciła mu odprawę w kwocie ustalonej w treści umowy. Holender pozwał jednak byłego pracodawcę do sądu pracy, uznając że postanowienia umowy o pracę były nieważne. Została ona bowiem sporządzona po angielsku, a nie w języku niderlandzkim, przez co naruszała dekret Wspólnoty Flamandzkiej dotyczący używania języków w regionie. W rezultacie Holender zażądał od pracodawcy – na podstawie przepisów ustawowych – wyższej odprawy niż przewidywała to umowa.
Belgijski sąd pracy zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pytaniem, czy dekret Wspólnoty Flamandzkiej narusza unijne przepisy, nakazując każdemu pracodawcy – pod sankcją nieważności – sporządzanie w języku niderlandzkim wszystkich dokumentów ze stosunku pracy.